sobota, 4 czerwca 2016

Haramba....

- Jamato, chłopiec z Japonii zostawiony w lesie przez
  rodziców za karę, odnaleziony po sześciu dniach - tato się pokajał.

- Sześciolatek z Ameryki zadzwonił na policję bo jego
  tata złamał przepisy i przejechał na czerwonym świetle,
  tata przeprosił syna i policjanta, obyło się bez mandatu.

- Czterolatek, spadł z wysokości trzech metrów do fosy
  okalającej wybieg dla goryli.
  Pracownicy ZOO zastrzelili  goryla Harambę, dziecku
  nic się nie stało.

W pierwszym odruchu, pomyślałam, co to za rodzice,
jak można było? ale...
Zawsze powtarzam, że jeśli jest jakiś potwierdzony cud
to jest to cud osiągnięcia przez dziecko wieku dojrzałego.
Rodzic powinien być zawsze pół kroku przed własnym
dzieckiem.

Pamiętam jak mój najstarszy potomek poszedł do pierwszej
klasy, w jego klasie był chłopiec, który był wszędzie,
wystarczyło spuścić go na chwilę z oka, a on już jak struś
pędziwiatr był tu i tam i za chwile już gdzie indziej.
Dzieciak zginął jadąc na rowerze po ulicy, bo tata zawołał
do niego uważaj, mały się obejrzał i wpadł pod Kamaza.
Ojciec do końca życia sobie nie wybaczył.

Pamiętam dzwonek do drzwi i minę sąsiada, który
melduje mi, że jedno z moich dzieci siedzi na parapecie,
i puka w okno, wysokość? niski parter, ale.....

Pamiętam jak byliśmy w naszym domku letniskowym w środku
lasu (Bory tucholskie), nad jeziorem.
Mój najmłodszy potomek miał 3 lata, powiedziałam, żeby
panowie stający na tarasie zwrócili na niego uwagę i weszłam
na chwilę do środka, pamiętam przerażenie, kiedy wyszłam,
a dziecka nie było.
Panika, strach, rozpacz, okazało się, że młody poszedł brzegiem
jeziora, na szczęście pobiegł za nim pies rodziców i to dzięki
jego szczekaniu odnaleźliśmy najmłodszego potomka.
Ukłucie w sercu pamiętam do dzisiaj.
Tych dziecięcych "pomysłów" i atrakcji z nimi związanych
było bez liku.
Każdy rodzic może opowiedzieć nie jedną historię z okresu
niańczenia i wychowywania, czasem śmieszną, czasem przerażającą.

Ludzie tak łatwo osądzają, jak można było zostawić dziecko w lesie
nawet na chwilę, jak można dziecku dawać telefon, jak można
nie upilnować dziecka w ZOO.
Z doświadczenia wiem, że można, z doświadczenia wiem, że potem wyrzuty
sumienia zjadają rodzica całe życie, bo można było więcej, lepiej, inaczej.
Bo gdybym przewidziała, dlaczego, dlaczego.....

Nie zmienia to faktu, że strasznie żal Haramby, uwielbiam zwierzęta.
Goryle górskie i tygrysy uważam za jedne z najpiękniejszych
stworzeń.
Po raz kolejny zwierze przegrało, ale nie przyłączę
się do chóru potępiających, życie jest nieprzewidywalne,
a pomysły dzieci? O Wszechwiedzący...

             


2 komentarze:

  1. istota tragedii z Harambą polega na tym, że użycie nabojów usypiających mogło /pośrednio/ zagrozić dziecku...
    no tak, to był wypadek, sytuacja dynamiczna, trudno teraz cokolwiek gdybać...
    ale co powiesz na historię jakieś ponad tydzień temu w Santiago de Chile, gdy dorosły koleś wlazł sam /do tego na golasa/ na wybieg dla lwów... i w efekcie zastrzelono dwa lwy, choć w tym przypadku można było użyć nabojów usypiających... tak już nawiasem mówiąc, to gdybym miał wtedy strzelać, strzelałbym do golasa zgodnie z hasłem /trawestacją/: "świrnięte golasy dla lwów!"...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej byłoby strzelać usypiaczami do całej trojki i resztę zostawić losowi, ciekawe kto pierwszy by zasnął.
    Pożartowaliśmy, mi bardziej chodziło o to jak łatwo przychodzi postronnym osobom ocenianie w miarę normalnych rodziców, którzy na chwilę się zagapili, nie przewidzieli, za późno zareagowali... Wyrzuty sumienia są wystarczającą karą dla kochającego opiekuna.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń