wtorek, 21 czerwca 2016

Pomidorrrrrro amigos.......

Nasi dzisiaj grają, nie wypada nie zauważyć tego
faktu.
Pisałam już, że jestem kibicem okazjonalnym, chociaż
wiedzę mam w temacie bogatą.
We wczesnej młodości z powodu taty, który był
kibicem zapalonym - piłki nożnej, kolarstwa i boksu,
teraz z powodu najmłodszego potomka, który realizuje się
jako bramkarz - amator i jest po dziadku kibicem "zapalonym".
Tak więc śledzę co też się dzieje z naszą drużyną, nawet jakbym
nie chciała to twarz Lewandowskiego dopada mnie i prześladuje
tak w TV, jak i na mieście.

Trochę nie rozumiem "kapustkomanii" z powodu nadmiaru
"Kapustki" u mnie obecnie królują ogórki.
Tym bardziej, że pokazały się już gruntowe.
Tak mam, że ogórki jadam tylko latem, nie lubię i nie trawię
"szklarniaków".
Jak się zastanawiam co przekazały mi babcie, to jedna z nich
miłość do ogórków i miłość do robótek ręcznych, a druga
miłość przeogromną do pomidorów, czosnku i pośrednio flamenco.
Babcia żałowała sobie na wszystko, zawsze zbierała na kolejny
sztandar, albo kielich, albo korale dla Matki Boskiej Ostrobramskiej
z kościoła Św.Trójcy w Gdańsku.
Babcia przyjechała tym samym transportem z Wilna w którym
został przywieziony/przemycony obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Moje obie babcie były sierotami.
Mama mojej mamy znała tylko nazwisko ojca, który oddał ją do
"ochronki".
Całe swoje dorosłe życie tęskniła do prawdziwej matki.
Nie mogąc sobie poradzić z tęsknotą obrała za matkę,
"Matkę Boską".
Babcię nazywałam wojowniczką, muszę poświęcić jej osobny
post ku pamięci, żeby kolejni potomkowie nie zapomnieli
że była/żyła prababcia Ania.

Wracając do pomidorów, babcia żałowała sobie na wszystko,
ale nie na pomidory.
Do pomidorów używała sól zmieszaną z pieprzem.
Zimą była nieszczęśliwa, więc musiała mieć przecier pomidorowy
z słoikach.
Odziedziczyłam tę miłość i przecieram, właśnie się zaczęło,
z samego rana wsiadam na rower i objeżdżam nasze warzywniaki,
skupuję miękkie pomidory za pół ceny, gotuję i przecieram.
Potem piję jak sok pomidorowy, dodaję do zup i sosów.

Czekam na polne małe pomidory "Lima", najlepsze do suszenia.

Suszone, zasypywane różnymi ziołami, zalewam gorącym olejem.
Całą zimę używamy je do jajecznicy, na chleb do sałatek, nic się nie marnuje
bo olej jest także zużywany do smażenia i do sałatek zapach obłędny.
Nie lubię sklepowych suszonych pomidorów, nie można zdjąć skórki,
nie ten zapach i nie ten smak.
Trzeba się najeść na zapas i narobić zapasów bo przyjdzie, kurcze na pewno
przyjdzie jesień i zaśpiewam....

Jak mnie ucieszyło, ze młodzież chce śpiewać piosenki "Starszych Panów".
I tak od piłki nożnej do pomidorów, a o Flamenco, ogórkach i czosnku
innym razem.
Wspaniały ma rację, nigdy nie wiadomo co z czym i o czym mi się skojarzy.

4 komentarze:

  1. ........skupuję miękkie pomidory za pół ceny, gotuję i przecieram.
    Potem piję jak sok pomidorowy, dodaję do zup i sosów........

    nic mi to nie wyjaśnia: przecieram i wlewam do słoików: bez soli, pieprzu, kwasku|octu wlewam i gotuję. TO przetrwa??? Chętnie też przygotowałabym na zimę kilka słoików przecieru/ soku pomidorowego, tylko jak to przechować, żeby się nie zepsuło?

    pozdrawiam wesoło Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Pomidory umyć pokroić. Zalać zimną wodą do połowy.
    Posolić do smaku, gotować do miękkości. Przetrzeć przez sitko. Zagotować, wlewać do wyparzonych słoików typu "twist", dobrze zakręcić studzić odwrócone do góry dnem. Ponieważ nie mam piwnicy, przetwory przechowuję do września w lodówce na zadaszonym tarasie. Moja mama przechowywała przecier w piwnicy. Na pewno powinno to być chłodne, ciemne miejsce. Można pasteryzować, ale ja nie pasteryzuję, ani przecieru, ani suszonych pomidorów.
    U nas przecier długo nie postoi, tak w okolicach stycznia lutego odczuwam braki i posiłkuję się pomidorami z puszki.
    Polecam suszone pomidory, w następnym wpisie umieszczę przepis.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam pomidory w każdej postaci, nie używam tylko kupnego keczupu, bo sosy typu przyprawa na zimno sam robię z koncentratu...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  4. I pomyśleć, że pomidory były kiedyś uznawane za roślinę trującą?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń