niedziela, 20 maja 2018

Tak na szybko...

Wczoraj byliśmy nad Motławą.
Przepompownia stoi.


Organoleptycznie i wizualnie szkód nie widać, ani nie czuć.
Popłynęło szambo do zatoki, może jeszcze i tym razem natura sobie poradzi.
Kurcze zła jestem, bo niefrasobliwość ludzka po raz kolejny
dała o sobie znać.


Podnoszony most na Motławie działa.


Piraci pływają.



Piękny ten mój Gdańsk jest. Nie chciałabym nigdzie indziej mieszkać.


Ja wiem każdy chwali swoje, ale mam tu wszystko czego dusza zapragnie,
lasy, morze jeziora wszystko w zasięgu "ręki i rowera".
Powiem szczerze, że nie chce mi się nigdzie wyjeżdżać na wakacje,
bo i po co?

Takie drzewa.


Takie widoki.



Takie jeziora.


Kocham to swoje miejsce na ziemi.

CDN.



sobota, 19 maja 2018

Co ja robię, co ja robię????.

W tym momencie próbuje pisać....
Niby nic się nie dzieje, niby zwykła codzienność,
a dzień za dniem mija, za chwilę mija tydzień,
ooo to już miesiąc minął???? Półtora miesiąca????

Nic się nie dzieje, a jednocześnie....
Tyle się dzieje...
Mam taki apetyt na życie....
No to zaczynamy, co ja robię, co ja robię?

Po pierwsze - zaczął się sezon rowerowy.


Jak tylko jest pogoda to można nas spotkać na trójmiejskich leśnych
drogach i dróżkach.


Czasem mi się zdaje, że mieszkam w Bieszczadach.


Codziennie przejeżdżamy 30 - 40 km i codziennie odkrywamy nowe widoki.

A przecież mieszkamy w TRÓJMIEŚCIE.
Wciągnęliśmy rowery na KLIF ORŁOWSKI.

O Wszechwiedzący, gdyby nie mój lęk wysokości to bym podeszła bliżej...


Takie widoki.....

I nagle informacja o awarii przepompowni ścieków w Gdańsku,
do której nasze rury też są podłączone.
Wspaniały zakazał kąpania się, prania i mycia naczyń.
Mówiąc dosadnie "gówniana sprawa" bo "zasraliśmy morze".
I nie mam ochoty na dowcipkowanie jak sobie pomyślę, że do morza płyną
między innymi też moje ścieki.

Nie rozumiem jak można modernizując przepompownię ścieków
nie pomyśleć o zabezpieczeniach.
Prawdopodobnie w czasie awarii na przepompowni byli sami
niedoświadczeni pracownicy.
Jeszcze nie byliśmy nad morzem, bo pada, ale już wiadomo, że nie jest dobrze.
Sezon żeglarski przesunięto o miesiąc, nie wolno wchodzić do morza.

Przypomina się jak w latach osiemdziesiątych kąpaliśmy
się ze Wspaniałym w morzu na Stogach i nagle koło nas przepłynęło
Ludzkie "g.....no".
W tamtych czasach rura ze ściekami do zatoki to była bardziej norma
niż wyjątek.
Myślałam, że to się nigdy nie powtórzy, ale że wróci dyktat jedynej słusznej
partii, też nie myślałam.......
Nic nie wiem, nic nie umiem, nic nie rozumiem....

Jak tylko się rozpogodzi pojedziemy powąchać i zobaczyć
co człowiek może zrobić "matce naturze".

PS.
Pisałam wczoraj, dzisiaj trochę wieje i jest zimno, ale jedziemy
złożę krótki meldunek po powrocie - jak to pachnie i wygląda
z bliska.

CDN