drugim blogu, na Kurodomie kto chce niech czyta.
Jeszcze trochę drogi musze przebyć zanim będę mogła powiedzieć,
że jeszcze tym razem się wywinęłam.
Te swięta jakieś takie spokojne, w zasadzie same się zrobiły.
Prezentów już drugi rok nie robimy dla dorosłych tylko dla dzieci.
Nerwówki zwiazanej z wyszukiwaniem i wymyślaniem brak.
Sprzątam na bierząco więc nie musze szaleć.
Spokoju łaknę jak niepodległości.
W tym roku postawiłam na małą choinkę i po czterdziestu latach
małżeństwa Wspaniały ma wymarzoną małą choinkę.
Cieszy się On i cieszę się Ja, człowiek sie zmienia, czasy się
zmieniają.
Średni potomek szaleje w kuchni, lepi pierogi, uszka, a ja...
z nerwów i w oczekiwaniu na dość poważną operację klecę
te swoje wycinanki, a jakże bardzo świąteczne.
Pod choinką powstało całkiem spore miasto.
Wspaniały kupił mi dużo tuszu do drukarki i dużą flaszkę kleju więc
kleje to mnie uspakaja.
Kiedy człowiek otrze się o rzeczy ostateczne to pokornieje i cichnie.
Na zakończenie tego posta moja świąteczna Żabcia.
To jest najmądrzejszy kot na świecie i z kazdym dniem
obcowania z nią dochodzę do wniosku, że to kosmitka
zesłana z innej planety może "Melmaxa"?
W końcu sama nas wybrała, kto mnie czyta ten zna jej historię.
Życzenia świąteczne na Kurodomie, tu powtórzę lubię Was wszystkich
Mówmy to sobie często bo za dużo dookoła bezinteresownej złości.