ale i internetowym?
Czy tylko ja mam wrażenie, że dziennikarze przeginają i górę bierze
schlebianie najniższym instynktom ludzkim.
Mam wrażenie, że dziennikarze, którzy opracowują ramówkę informacji
w TV oszaleli.
Od wielu dni gdziekolwiek włączę informacje, czy to jest
TV czy jakiekolwiek informacje internetowe czytam
"Kajetan Poznański", albo "Hannibal z Żoliborza"....
Pewnie każdy wie o jaką zbrodnię chodzi.
Zabił i uciekał, złapali go, wydaje się koniec tematu, nic
bardziej mylnego, ciągniemy temat dalej.
Trzeba go dostarczyć do Polski, trzepiemy temat.
Wypowiadają się eksperci jak go przewiozą, czym, kiedy,
o której godzinie, czy będzie świecić słońce, czy pilot będzie
brunetem czy blondynem,w jakich skarpetkach?????
Czy czytelnik i oglądacz jest aż tak żądny tych informacji,
że oglądalność wzrasta?
Jeśli tak to jak mało różnimy się od naszych przodków,
którzy chodzili do cyrku żeby oglądać kobietę z brodą,
albo innych skrzywdzonych przez los "ludzi dziwadeł".
Patrzę na tego młodego szczupłego człowieka,
nie wiem może chorego, może zagubionego, może cynicznego
psychopatę, ale człowieka.
Dlaczego nikt kto pozwala na wałkowanie tematu Kajetana,
nie pomyśli o rodzinie ofiary, ale też o rodzinie sprawcy.
Wiem nie modne jest ujmowanie się za przestępcą,
ale czy jak matka rodzi to wie, że urodzi mordercę?
Łatwo jest osądzić rodziców, że to ich wina, czy zawsze tak jest?
W kamienicy gdzie mieszkałam, po sąsiedzku żyła pani.
Pani miała dwóch synów, dbała o dom, starała się.
Ojciec popijał. ale pracował.
Chłopcy dorośli i nagle znikli, okazało się, że siedzą w więzieniu
za śmiertelne pobicie podczas imprezy człowieka.
Matka do śmierci nosiła paczki do więzienia, a ja mam w oczach
moment jej powrotu ze szpitala z zawiniątkiem w którym niosła
do domu swojego młodszego syna.
Była szczęśliwa pokazywała nam dzieciakom Sebastiana.
Czy wtedy wiedziała, że urodziła morderców?
Dziennikarze to zawód społecznego zaufania,
czego ma nas uczyć takie roztrząsanie zbrodni?