czwartek, 7 lipca 2022

Waaaaaaaaaaakacje...

 Stało się, zaczęły się wakacje, a wraz z nimi pytanie "co zrobić z dziećmi". Najmłodszy wnuk może chodzić do przedszkola, ale starszy już nie. W zasadzie mógłby pojechać na jakiś obóz, ale to kosztuje, a zima za pasem, inflacja szaleje starszy potomek zdecydował się na darmową energię słoneczną dla swojego domu więc teraz płaci, żeby później teoretycznie płacić mniej. Zapowiadają się wakacje w mieście. 

W związku z tym co powyżej, wnuki będą teraz częściej mnie nawiedzać tym bardziej, że zwolnił się pokój i już został wypróbowany nocleg i się młodzieży spodobało. Hurra wakacje u babci. Mieszkam fajnie bo w dużym mieście, ale w szeregowcu z ogródkiem, a w bliskiej okolicy jest i morze, i dużo jezior, i ogrom lasów. Kocham Trójmiasto za urodę i przyrodę.

Właśnie odkryliśmy ze Wspaniałym podczas rowerowej przejażdżki nowe kąpielisko nad jeziorem musimy pokazać najstarszemu potomkowi i wnukom to miejsce. Tylko 15 km. od domu.


                                         A tak po za tym buduje z wnukami różności z tektury. 


                                                Tłumaczę kim byli Indianie.


                                    Skończyłam wyszywać obraz 64 tysiące 400 krzyżyków 
                                    pierwszy i ostatni raz? Nigdy nie mów nigdy bo się sam sobą 
                                    zadziwisz. 

 

                                       Jeździmy ze Wspaniałym na rowerach po trójmiejskim
                                                                "Jurassic Parku".
 

                                                               Głaszczę kota.


Ponieważ jestem na miesięcznym odwyku od wyszywania krzyżykami to zamarzyła mi się kolorowa kamizelka. Na te smutne czasy taka kolorowa do obłędu i zrobiłam sobie na szydełku, zakładam jak mam chandrowe dni.




W chandrowe dni warto posłuchać Ajahna Brahma - wiem, że to buddyjski celebryta, ale za to mądry celebryta, a to rzadkość.

Lektor ma cudownie uspakajający głos. Myślę, że każdy znajdzie chociaż jedno zdanie z mowy Ajahna Brahma z którym się zgodzi.
Ujął mnie opowieścią o tym, jak to  wybuchła awantura po zniszczeniu przez amerykańskich żołnierzy księgi Koranu (ogłoszona została fatwa itp), zadzwonił do niego dziennikarz z pytaniem co on Ajahn Brahm by zrobił gdyby dowiedział się, że ktoś spuścił w toalecie świętą księgę buddyjską? Ajahn Brahm odpowiedział - "wezwał bym hydraulika".
Bo nie można obrazić księgi, ani pomnika. "O mamo złota" jak ja cenie w ludziach zdrowy rozsądek, gdyby ze "zdrowego rozsądku" zrobić Boga świat byłby piękny.

Pochodzę z rodziny kobiet mocno katolickich, a ja to jakiś wyrodek jestem wiecznie poszukujący nie tyle Boga co odpowiedzi. Miałam swój okres religijnego wzmożenia tak w wieku siedemnastu lat przez jakiś rok chodziłam na spotkania biblijne i tyle tego było i się skończyło. Miałam jednego pretendenta do ręki mej bardzo z kościołem związanego do tego stopnia, że zrezygnował dla mnie z pójścia do seminarium. Poczytuję to sobie za sukces bo chłopak się ożenił i ma dwie córki, uruchomiłam w nim zdrowy rozsądek. Bo celibatu to ja nigdy nie zrozumiem. Na naszym ślubie świadkiem był kolega, który później został księdzem i jeszcze później przestał być księdzem, a na księdza się nadawał jak mało kto. Gdyby nie celibat byłby super księdzem. 

Ja na szczęście poznałam Wspaniałego, samouka nauk wszelakich, amatora fizyka, umysł otwarty, a przede wszystkim "zdroworozsądkowca". Oczywiście wpływ rodziny spowodował, że mamy i ślub kościelny, chociaż wymagało to wybierzmowania Wspaniałego, nasze dzieci są ochrzczone i skomunizowane i zbierzmowane, ale moi potomkowie nie są wyznawcami jednej religii. Myślą samodzielnie. Nie wiem i pewnie do końca nie będę wiedziała. Ja chyba nie mam w mózgu ośrodka odpowiedzialnego za religijność może jednak nie każdy człowiek się z tym rodzi?

Dobra lecę jeszcze raz na Kurodome bo właśnie po napisaniu posta premier Johnson raczył sie podac do dymisji i wypadałoby to odnotować.

                                                   Friganka.