sobota, 26 grudnia 2020

Impresje...

 Tada dada dada dada dadam... Uszy świąteczne na miejscu to zaczynamy...

Ostrzegam dzisiaj będzie długo pisane i dużo "zdjęciowane" bo mam czas i ochotę.


Drugi dzień "Pandemicznych świąt" można popisać ku pamięci.

Wigilia byla mocno nietypowa, dla bezpieczeństwa około trzeciej po południu

zjedliśmy świąteczny wigilijny obiad, tylko domownicy plus moja mama.

A późnym wieczorem w charakterze Świętych Mikołajów na szybko 

wpadliśmy do domu najstarszego potomka z prezentami.

W ostrym reżimie sanitarnym rozdaliśmy prezenty następnie w tył zwrot

i do domu.

I to by było w skrócie o świętach, ale żeby nie było to teraz nastąpi rozwinięcie tematu...


Przed świętami było tak...

Ci co mnie odwiedzają to wiedzą, że posiadam trzech potomków własnych,

dwóch wnuków rodzonych i dwoje wnuków przyszywanych.

Tak wnuki jak i potomkowie nieustannie mnie inspirują.

Zrobiłam kalendarze adwentowe dla trójki młodszych chłopaków (patrz poprzedni

post). 

Dla wnuczki nie robiłam bo to już liceum i no wiecie... uznałam, że

to w końcu młodzież i taki kalendarz to obciach, zbyt dziecinny jest, no itd

Ale okazało się, że wnuczka moja zobaczyła i też chce.

Dobra zrobi się tylko na jaki temat ma być kalendarz?

Zrobiłam wywiad i pierwsza wersja to......kalendarz ma być

mroczny w klimatach "GOTYK".

Trochę mnie zatchnęło, święta i mroczne klimaty????,

ale jak, ale co!!!!!!

Dobra drążę temat dalej i okazuje się, że wnuczka moja lubi

postać "Doktora Plaque".

Jeśli ktoś nie wie kto zacz, to chodzi o tych lekarzy z dawnych

czasów co to podczas trwania zarazy, nosili maski o długich ptasich nosach 

w których umieszczali woreczki z ziołami.

Dość przerażające, ale wiecie młodzież.

Babcia lubi takie wyzwania - powstał mroczny kalendarz adwentowy

dla wnuczki i wyglądał tak:


Smutny kot, córeczka z rodziny Adamsów, bucik szpilka, a na każdym kawałku tortu

zabawny "Doktor Plaque".

Tort się bardzo podobał. Babcia odetchnęła z ulgą, wiecie młodzież...akceptacja

i te rzeczy.

Ale to był dopiero początek szaleństwa.

Pytam mojego starszego wnuka co by chciał pod choinkę i co słyszę?

Wiesz babcia ja to bym chciał maskę dr Plaqua i czarny kapelusz.

Babcie zatchnęło na krótko, ale w końcu czasy takie, plaga szaleje

to czemu nie?????? nie??????

Jest zaraza jest plaga to dzieciaki kombinują.

Dobra szukamy inspiracji w internetach i wiecie co, spodobała mi się koncepcja.

Babcia popłynęła i tak powstała cała kolekcja masek i kapeluszy.

Jak zrobiłam dla wnuków to najmłodszy potomek też zechciał.

Ja też zechciałam.

I tak oto przedstawiam "Babcia - świąteczna dr Plaqua"


A to dwóch moich wnuków:


Trzeci wnuk walczy z plagą z pełnym zaangażowaniem z własnoręcznie 

wykonana recyklingową bronią:


I jeszcze najmłodszy potomek dr Plaque:





 Wnuczka dostała maskę w kwiatki i kapelusz z poinsecją, bardzo zadowolona,                  

 dostałam "smesa", ale zdjęcia nie będzie bo młodzież i te rzeczy.


W sumie to spodobały mi się te maski, ale, ale to jeszcze nie koniec.

Ponieważ maski zostały rozdane wcześniej niż pod choinkę to ponawiam

pytanie do wnuka co też by chciał pod choinkę?

I dostałam odpowiedź - kij dla "dr Plagi".

O Wszechwiedzący....

Okazało się, że i owszem dr Plaga nosił kij na którym była klepsydra

ze skrzydłami i latarnia.

Zrobiło się - kij od szczotki, trochę tektury, trochę lakieru, laterenka

ze świeczką na baterię  i w końcu temat uległ wyczerpaniu.


Dziwne święta, dziwne prezenty, dziwna choinka.
Pierwszy raz w życiu mam sztuczną choinkę.
Wyciągnęłam ze strychu prababciową starą choinkę, postawiłam niby na chwile
i już tak została.



Sztuczna, mała, inna taka pandemiczna, ale w sumie może być.

Do kompletu zrobiłam sztuczną poinsecję:


I dwa świąteczne pociągi z rozpędu



I świąteczny domek pod choinkę:


Przed świętami mieliśmy trochę mocnych wrażeń, otarliśmy się o zarazę na tyle
blisko, żeby się "najeść strachu", ale tym razem się udało i nikt nie załapał wirusa.
Tak więc życzmy sobie wszyscy i na wzajem ZDROWIA, ZDROWIA, ZDROWIA
i jeszcze raz zdrowia.
Dziwne święta, dziwna choinka, dziwne prezenty, dziwny renifer:



Lecę na Kurodomę, trochę się dostanie temu 2020 roku.


Friganka.