Tada dada dada dada dadam... Uszy świąteczne na miejscu to zaczynamy...
Ostrzegam dzisiaj będzie długo pisane i dużo "zdjęciowane" bo mam czas i ochotę.
Drugi dzień "Pandemicznych świąt" można popisać ku pamięci.
Wigilia byla mocno nietypowa, dla bezpieczeństwa około trzeciej po południu
zjedliśmy świąteczny wigilijny obiad, tylko domownicy plus moja mama.
A późnym wieczorem w charakterze Świętych Mikołajów na szybko
wpadliśmy do domu najstarszego potomka z prezentami.
W ostrym reżimie sanitarnym rozdaliśmy prezenty następnie w tył zwrot
i do domu.
I to by było w skrócie o świętach, ale żeby nie było to teraz nastąpi rozwinięcie tematu...
Przed świętami było tak...
Ci co mnie odwiedzają to wiedzą, że posiadam trzech potomków własnych,
dwóch wnuków rodzonych i dwoje wnuków przyszywanych.
Tak wnuki jak i potomkowie nieustannie mnie inspirują.
Zrobiłam kalendarze adwentowe dla trójki młodszych chłopaków (patrz poprzedni
post).
Dla wnuczki nie robiłam bo to już liceum i no wiecie... uznałam, że
to w końcu młodzież i taki kalendarz to obciach, zbyt dziecinny jest, no itd
Ale okazało się, że wnuczka moja zobaczyła i też chce.
Dobra zrobi się tylko na jaki temat ma być kalendarz?
Zrobiłam wywiad i pierwsza wersja to......kalendarz ma być
mroczny w klimatach "GOTYK".
Trochę mnie zatchnęło, święta i mroczne klimaty????,
ale jak, ale co!!!!!!
Dobra drążę temat dalej i okazuje się, że wnuczka moja lubi
postać "Doktora Plaque".
Jeśli ktoś nie wie kto zacz, to chodzi o tych lekarzy z dawnych
czasów co to podczas trwania zarazy, nosili maski o długich ptasich nosach
w których umieszczali woreczki z ziołami.
Dość przerażające, ale wiecie młodzież.
Babcia lubi takie wyzwania - powstał mroczny kalendarz adwentowy
dla wnuczki i wyglądał tak:
Smutny kot, córeczka z rodziny Adamsów, bucik szpilka, a na każdym kawałku tortu
zabawny "Doktor Plaque".
Tort się bardzo podobał. Babcia odetchnęła z ulgą, wiecie młodzież...akceptacja
i te rzeczy.
Ale to był dopiero początek szaleństwa.
Pytam mojego starszego wnuka co by chciał pod choinkę i co słyszę?
Wiesz babcia ja to bym chciał maskę dr Plaqua i czarny kapelusz.
Babcie zatchnęło na krótko, ale w końcu czasy takie, plaga szaleje
to czemu nie?????? nie??????
Jest zaraza jest plaga to dzieciaki kombinują.
Dobra szukamy inspiracji w internetach i wiecie co, spodobała mi się koncepcja.
Babcia popłynęła i tak powstała cała kolekcja masek i kapeluszy.
Jak zrobiłam dla wnuków to najmłodszy potomek też zechciał.
Ja też zechciałam.
I tak oto przedstawiam "Babcia - świąteczna dr Plaqua"
A to dwóch moich wnuków:
Trzeci wnuk walczy z plagą z pełnym zaangażowaniem z własnoręcznie
wykonana recyklingową bronią:
I jeszcze najmłodszy potomek dr Plaque:
Wnuczka dostała maskę w kwiatki i kapelusz z poinsecją, bardzo zadowolona,
dostałam "smesa", ale zdjęcia nie będzie bo młodzież i te rzeczy.
W sumie to spodobały mi się te maski, ale, ale to jeszcze nie koniec.
Ponieważ maski zostały rozdane wcześniej niż pod choinkę to ponawiam
pytanie do wnuka co też by chciał pod choinkę?
I dostałam odpowiedź - kij dla "dr Plagi".
O Wszechwiedzący....
Okazało się, że i owszem dr Plaga nosił kij na którym była klepsydra
ze skrzydłami i latarnia.
Zrobiło się - kij od szczotki, trochę tektury, trochę lakieru, laterenka
ze świeczką na baterię i w końcu temat uległ wyczerpaniu.