sobota, 13 lutego 2016

Wirus nie wirus....

Trochę zawirowań ostatnio i okazuje się, że spokój to stan
bardzo pozorny.
Kiedy człowiek myśli, o nareszcie chwila spokoju to ta następna
chwila to chwila niepokoju i trzeba zażegnywać kolejny kryzys.
Najstarszy potomek dostał zawrotów głowy nie wiadomego pochodzenia.
Alergia plus infekcja, podrażniony błędnik.
Chwilowo błędnik najstarszego potomka podjął współpracę, ale
za to wnucho postanowił o przyspieszeniu rozpoczęcia ferii
i zafundował sobie 40 stopni gorączki bez dodatkowych objawów.
Czy tylko ja mam wrażenie, że objawy przeziębień wszelkiej
maści mutują i są coraz dziwniejsze?
Niektóre są tak dziwne i niespotykane jakby przyleciały z kosmosu.
Spotkałam się nawet z taką teorią, że epidemie spadają na ziemię
wraz z pyłem i meteorytami.
Jak wytłumaczyć np. takie coś, jakiś czas temu zaswędziało mnie oko.
Patrzę w lustro i oczom nie wierzę zamiast białka krwista czerwień,
myślę sobie dobra na coś trzeba odejść.
Pewnie nadciśnienie, jaskra, albo jakaś inna śmiertelna choroba.
Idę do lekarza i okazuje się, że nie ja jedna mam oko w czerwieni
jakiś wirus i kilka osób z czerwonym okiem zjawiło się u lekarza.
Trwało to dwa dni, minęło bez śladu nigdy więcej się nie pojawiło.
Przypadek najmłodszego potomka był jeszcze bardziej spektakularny.
Pewnego dnia dziecko zrobiło się mocno rumiane, następnego dnia
pojawiła się na policzku i brodzie szrama jakby przejechał buzią
po chropowatej ścianie,  pojawiła się krew.
Dziecko szło w zaparte, że nic sobie nie zrobiło.
Miałam podejrzenie, że policzek swędzi i młody sobie rozdrapuje.
Wieczorem rumień słabł, rana była mniej zaogniona.
Rano policzek zaogniony i krwawiąca rana.
               

Wycieczka do lekarza i niejasna diagnoza, może to uczulenie,
alergolog, leki maści i nic.
W końcu Akademia Medyczna - pada sugestia o chorobie psychicznej,
"Dziecko się samo uszkadza"???
Mówię, że obserwuję z oka nie spuszczam to nie to, że mogą
przyjąć na oddział i obserwować.
W końcu pada przez ramię, jak pani chce to może zrobić badania,
ale na własny koszt.
Dobra robię badania wymazów z gardła i policzka, nosz okazuje
się, że bakteria z gardła wlazła na policzek i zżerała skórę, mało
brakowało, a doszło by do uszkodzenia skóry właściwej i sepsy.
Wiekowa pani ordynator przypomniała sobie, że kiedyś tam spotkała
się z takim przypadkiem, też podejrzewali chorobę psychiczną,
przyjęli na odział i było tak samo - rano - rana i rumień, wieczorem lepiej.
Przypisała antybiotyk, kilka dni i było po problemie.
Piszę dość lekko, ale sytuacja była mocno stresująca i gdyby nie
wiekowa pani ordynator, mogła się skończyć niedobrze.

Tak... dziwne wirusy i bakterie się pojawiają, teraz na topie wirus "Zika",
rodzą się dzieci z małogłowiem, lekarze wiążą to z epidemią
tego wirusa.
"Zika" znany jest od lat 40-tych  XX wieku, najpierw pojawił się
wśród Makaków, potem u niewielkiej ilości ludzi, teraz zaczął
bardzo szybko się rozprzestrzeniać.
Ciekawe, tyle lat sobie był i nagle nabrał przyspieszenia.
Objawy, a jakże grypopodobne.
Przenoszą to draństwo komary i to dwa gatunki, jeden tropikalny,
ale drugi występuje w Europie Południowej.
Szczepionki nie ma, z resztą okazuje się, że nie ma też szczepionki
na krztusiec i polio, wnucho powinien dostać dawkę przypominającą,
ale producent ma kłopoty i nie wiadomo kiedy będzie można zaszczepić
młodziaka.

W związku z ociepleniem klimatu "komarek zika" może przywędrować
i do nas, a mnie komary kochają i zwęszą z każdej odległości, dobrze
że nad moim ukochanym jeziorem komarów brak bo właściciele
trują krwiopijców przed sezonem.

               

                                                 Jak ja ich nienawidzę, szczególnie w nocy
                                                        jak słyszę bzzzzy koło ucha.

I licho wie, jak pojawią się typowe/nietypowe "objawy grypopodobne" to nie wiadomo,
przechodzić czy panikować?
Może to świńska grypa, wirus Zika, albo jakiś nowy dopiero nabierający mocy
wirus prosto z kosmosu ?


5 komentarzy:

  1. coś przeakademizowali na tej Akademi... "się uszkadza" jest możliwe, ale wcale nie musi to oznaczać dysfunkcji psychicznej, wystarczy nieświadome drapanie przez sen swędzących miejsc...
    a wiekowe panie doktor to żywe skarby... mnie kiedyś taka wiekowa pani doktor wyleczyła kota przedwojenną metodą, obecnie już raczej nie praktykowaną...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Można by tych starszych lekarzy zobowiązać do opisania nietypowych przypadków. Sytuacja z najmłodszym trwała dwa miesiące i tylko dzięki temu, że chłopak ogólnie był zdrowy to dał radę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to rzeczywiście byłaby skarbnica wiedzy medycznej takie kompendium: "Jak wyleczyć pozornie beznadziejny przypadek prostym farmazonem od dawna nie stosowanym" :)...

      Usuń
  3. Trafiłam tu przez przypadek, rzeczywiście przepadek Twoejgo dziecka bardzo nietypowy... moje dziecko nagle dostało krawawych wybroczyn podskórnych w kącikach ust (do niecałego cm średnicy i pojedyńczych małych lecz licznych na brodzie...). byłam u lekarza, pooglądał młodą czy gdzie indziej nie ma tego (a nie ma) na morfologię wysłal... a moje dziecko dziś się przyznało że zasysało szklankę po opróżnieniu jej!!! aaa zwariuję z nią... ale juz znamy przyczynę i jestem jej pewna na 100% - teraz tylko muszę lekarzowi to wytłumaczyć, bo na kontrolę musimy wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze powtarzam, że osiągnięcie przez dziecko wieku pełnoletności to prawdziwy cud, pomysły dziecka na samounicestwienie są zadziwiające, rodzice muszą być zawsze pół kroku do przodu.
      Pozdrawiam.

      Usuń