wtorek, 2 lutego 2016

Raczej nie mam tendencji do nałogów...

Pozwoliłam sobie wczoraj na chwile słabości.
Jak prawdziwa zakupoholiczka kupiłam sobie 
4 słownie, cztery pary butów i jeszcze torebkę.

Czasami mnie nosi, nie mogłam ponieść się na rower,
a spacer jak wieje, leje i zamarza też bez przyjemności
to poniosło mnie do świątyni dobra wszelakiego gdzie brać,
wybierać, płacić i uciekać - uciekłam, a w domu.....
Wspaniały uniósł brwi ze zdziwienia nie na widok ilości,
ale tego, że jedne złote.....

                   

                 

Ja tak w zasadzie w kwestii butów jestem rozsądna,
bo nie da się chodzić w kilku parach na raz, ale 
wczoraj uległam bo jedna para butów kosztowała
29 PLN, druga 14 PLN, trzecia 8 PLN, a czwarta 0 PLN.

Ponieważ jedna para butów jest w kolorze złota, a to nie jest 
mój ulubiony kolor, niezbędny okazał się zakup
torebki, dałam się namówić i wydałam te 19 PLN,
pan sprzedawca był tak zadowolony, że widok
jego zadowolonej miny uspokoił moją nadszarpniętą
wiarę w swoje zdrowe zmysły.

                               


A żeby nie zabrakło słowa o polityce, melduję, że w ramach leczenia nerwów,
dzierganie wróciło do łask i wielka chusta bo takie lubię najbardziej gotowa.

                             

Kolor brązowy ze złotą nitką a teraz na drutach kolejna spódnica dla prababci.
Projekt dość duży i pracochłonny więc mam nadzieję, że terapia dzierganiowa
przyniesie oczekiwane efekty.




6 komentarzy:

  1. Ładne i te buty i chusta też... mnie najbardziej jako fason leżałyby właśnie te złote; gorzej z kolorem. Ceny warte takiej ilości i oby się tylko trzymały. Czasem dobrze zrobić zakupy, wówczas tak nam jakoś lżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej ubieram się na ciemno, ale od czasu do czasu "fiksuję", popełniam jakieś kolorystyczne szaleństwo i
      o dziwo noszę.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Zachowałaś się ,jak prawdziwa kobieta.Ja też uwielbiam zakupy,jak coś zbywa w portfelu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, fajnie od czasu do czasu zgubić rozsądek.
      Życie wymusza na nas bycie rozsądnymi do bólu.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Podoba mi się ta chusta!. I kolor taki praktyczny, nie trzeba będzie jej co tydzień prać.Kiedyś zrobiłam sobie chustę w jasnym błękicie- to nie był dobry pomysł,trzy dni nosiłam, potem pranie. Teraz zmądrzałam i ostatnio zrobiłam jedną w kolorze bordo a drugą melanżową. Bordo wydziergałam szydełkiem, tę drugą robiłam na drutach "francuzem". Ciekawa jestem ile czasu pochodzisz w tych podejrzanie tanich butach. Życie mnie oduczyło kupowania przecenionych rzeczy w Polsce- nigdy nie są to przeceny wynikające np. ze zmiany kolekcji, czyli nie są to rzeczy pełnowartościowe. Moje praktyczne koleżanki dwa razy w roku jadą na jeden dzień do Berlina, właśnie na wyprzedaże i przywożą super ciuchy. Twierdzą, że to się opłaca- jadą najwcześniejszym pociągiem, wracają ostatnim. W ub. roku kupiłam tam prześliczny sweterek za całe 7€, na poświątecznej wyprzedaży (przedtem kosztował ponad 30€). Nie mogą się nadziwić, że ja nigdy nie chodzę na te przeceny gdy jestem w Berlinie.A mnie po prostu już nie bawią zakupy dla mnie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Buty są z Deichmanna, to ostatnie pary, przecenione są albo bardzo małe, albo dość duże rozmiary.
    Noszę rozmiar 40/41 więc czasami trafiają mi się tak przecenione pary nieuszkodzonych butów.
    Chusty i wszelkiego rodzaju otulacze to moja słabość mam sporą
    kolekcję. Jak mi się spodoba jakiś wzór to robię w kilku kolorach, a potem rozdaję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń