piątek, 1 stycznia 2016

Jedni świętują inni knują....

Dobra zaczynamy Nowy Rok, niby to tylko nowa data,
ale siła przyzwyczajenia ogromna.
Ten sylwester był tradycyjny czyli pidżama party,
i lulu, pobudka o 12 w nocy... bo petardy.
Nie bardzo lubię jak strzelają, na moim domu dach drewniany,
źle się kojarzy z ogniem wybuchającym w pobliżu.
Zresztą jestem trochę boleśnie dotknięta przez pożary
i mam lekka fobię.
Petardy przypominają mi też mojego Czarka, który przerażony
wtulał się we mnie całym swoim "kocim byciem".

                     


W tym roku sąsiedzi strzelali wyjątkowo długo i solidnie.
Średni potomek wyjaśnił:  strzela się, żeby odpędzić złe duchy.
Wyglądałam przez okno i myślałam, dobra niech strzelają.
Może złe się przestraszy i przestanie szeptać ludziom do ucha.
Wspaniały burknął znad poduszki "to ile kasy poszło z dymem?".
Rano wstałam, sprawdziłam czy młodzież wróciła z zabawy
i z pewną obawą włączyłam"okno na świat".
Czy nie było jakiś zamachów? Uff....tym razem się udało,
było spokojnie, chociaż jakieś niepokoje były w Monachium.
Ewakuowany dworzec i ostrzeżenia przed gromadzeniem się.
I tak świętowanie przeplata się z obawą, żeby jakiś popaprany
mózg nie wpadł na to, żeby zrobić krzywdę innym.
Uważam, że miniony sylwester był całkiem udany, obyło się
bez bólu głowy i nóg, zaczynamy nowy 2016 rok......

                     

6 komentarzy:

  1. U mnie jakoś podejrzanie mało było huku, większość pognała jednak na Narodowy. I dobrze, bo wszystkie sylwestrowe noce od 1994 r do 2010 spędzałam z psem na kolanach siedząc zamknięta w łazience.Podawanie środków uspakajających wcale nie poprawiało sytuacji.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najlepiej miała głucha kotka, jej wystrzały nie dotyczyły, ale kocie chłopaki nie odstępowały nas na krok. W tym roku u nas była kanonada, jeszcze wczoraj wieczorem co ambitniejsi nie odpuszczali.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. serdeczności na cały nowy rok kochana! Podsumowanie Wasze bardzomi się podobało, życze wiec cudownego dziadkowania, wiatru we wlosachna rowerach i wszystkiego naj naj naj :) :**********
    mało mam ostatnio czasu... ale nadrabiam:)
    fajnie ze jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za życzenia. Wcale się nie dziwię, że czasu brak. Internet zaczeka, teraz malutka najważniejsza.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Spokojny wieczór, sąsiadów nie było więc cisza kompletna... huk petard drastycznie ograniczony zakazem odgórnym, spacer po wyludnionym mieście i tylko gdzie niegdzie grupki młodzieży składające życzenia wszystkim spacerowiczom... kolacja starym zwyczajem w sprawdzonym lokalu i powród do domu, by wznieść toast telefoniczny z rodziną w kraju... i oczywiście być przy kocie na wypadek gdyby ktoś nie usłuchał zakazu i "huczał" do białego rana. Faktem jest, że mój kot jakoś nigdy się tym hukiem zbytnio nie przejmował...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w tym roku istne szaleństwo petardowe, ładnie wygląda, ale ja nie lubię wybuchów równie mocno jak grzmotów w czasie burzy. U mnie moja "była" kociarnia, była przerażona oprócz głuchej kotki.
      Pozdrawiam.

      Usuń