środa, 23 września 2020

Kot, uszy, GMO?

 Napiszę to spokojnie i bez zdziwienia, bo w tym roku jest wszystko

możliwe - rozchorował mi się kot.

Moja Żabcia z dnia na dzień przestała jeść i pić, a ponieważ jest bardzo mała i drobna 

(waży niecałe trzy kilo) to w jej przypadku nastąpiło blyskawiczne odwodnienie.

Oczywiście musiało się to stać w niedzielę, kiedy dostęp do weterynarza

jest mocno ograniczony. 

Bałam sie okrutnie, w nocy nie wiele spałam, dopajałam ze strzykawki.

W poniedziałek wylądowałyśmy w przychodni, musiała zostać

cały dzień, pobrali jej krew i dostała kroplówkę.

No i co pozwoliłaś zrobić kotu?

Wieczorem w poniedziałek odebrałam kota z wenflonem, zjadła wypiła, była w humorze.

Wyniki z krwi ma jak dzwon oprócz no właśnie, potas na granicy normy i jak powiedziała 

pani weterynarz, jak koty tak mają to mogą przestać chcieć jeść.

We wtorek poszłyśmy na zdjęcie wenflonu, przekonali mnie, żeby podać jeszcze jedną 

kroplówkę, dałam się przekonać i zostawiłam.

Po południu odebrałam kota. W domu kot wyszedł z kontenerka i słaniając się na nogach

padł na poduszkę, nie chciała ani jeść, ani pić, nie chciała ze mną rozmawiać.

Widać było, że boli ją łapka i ma wszystkiego dość.

Serce mi się krajało, nie wiedziałam co się dzieje. 

Gdzieś tak koło północy przyszła do mnie do sypialni i przespała ze mną noc.

Dzisiaj coś tam polizała z jedzenia i napiła się wody, pozwalam pić

z kubka, byleby tylko piła.


Nie wiem co się dzieje, hipotezy są conajmniej trzy:

1/ Zatkała się sierścią, zaczęłam podawać pastę na odkłaczanie.

    Pasta stała sie hitem, mogłaby jeść na okrągło razem z moim palcem.

2/ Trzeba jeszcze zrobić USG brzucha, bo może coś jest w brzuchu,

     ale na razie obserwować jak będzie po odrobaczeniu.

3/ Żabek, "Tadek nie jadek" ma problem psychiczny i nas terroryzuje.


Pani weterynarz zapytała mnie co mój kot je.

Nie będę reklamować, ale Żabcia jeśli je to raczej z tej średniej, górnej półki

plus od czasu do czasu surowe mielone z indyka, panie z mięsnego wiedzą, że musi

być świeżo zmielone z udźca.

Na to pani od zwierzątek mówi:

- No to raczej wszystko co trzeba dostaje.

I tu pomyślałam sobie, że raczej nie bo ani my, ani zwierzątka nie dostajemy wszystkiego.

W naszym obecnym jedzeniu nie ma wszystkich niezbędnych dla nas witamin

i mikroelementów, bo nie ma ich już w wyjałowionej ziemi.

Robiono badania w temacie i tak wychodzi.

Do tego dochodzą opryski zmieniające naszą prywatną florę

bakteryjną w żołądku.


Temat jest obszerny i jak kto ciekawy to poszuka i znajdzie.

Opiszę swój przypadek wnioski pozostawiam do snucia dowolnego.

Gdzieś tak około piętnastu lat temu zaczęłam mieć problem

z uszami, zaczęły mnie swędzieć, ale tak przeraźliwie, że od drapania

robiły mi się stany zapalne, ucha zewnetrznego.

Przeszłam nie wiem ile wizyt u laryngologów, alergologów.

Zalecenia: nie moczyć uszu, kropelki do uszu, maści sterydowe, antybiotyki,

wymazy, taka pani uroda itp.

Nic nie pomagało, męczyłam się strasznie, a ponieważ ja alergik jestem,

zaczęłam eksperymentować.

Wydawało mi sie, że to może drożdżyca i bardziej swędzi po słodkim,

a może kukurydza, a może piwo, a może, a może...

W tym roku po prawie piętnastu latach doszłam co...

Bardzo lubię oglądać filmy na TVN z cyklu Ewa Ewart poleca.

No i obejrzałam film o tym jak się hoduje i modyfikuje POMIDORY.

Z pełną determinacją i wiedzą stawia się na kształt, kolor, odporność

na choroby i gnicie.

Wartość odżywcza tych pomidorów jest o połowę mniejsza, ale ten kolor...

Coraz trudniej jest kupić nasiona nie modyfikowanych pomidorów.

Po obejrzanym filmie, posiedziałam, pomyślałam i lampka mi się zapaliła.

Co ja uwielbiam jeść? Za czym przepadam? Bez czego nie mogę żyć?

Co jem rano wieczór i w południe? 

                                                  POMIDORY.


Z dnia na dzień przestałam jeść pomidory, z dnia na dzień odstawiłam

maści, kropelki, duperelki.

Ale dlaczego kiedyś mi nie szkodziły, a od pewnego czasu zaczęły szkodzić?

Pierwsze modyfikowane pomidory pojawiły się w USA w 1994 roku.

Po trzech latach wycofano się z ich produkcji z powodu kosztów.

Potem  już poszło, czyli po 2000 roku dotarły do nas.

Gdzie te czasy kiedy Michnikowski śpiewał:


Dawniej zimą nie było pomidorów, były latem.

Pachnące polem i słońcem, te mogłam jeść, okazuje się, że współczesny pomidor 

nie dla mnie "ADDIO POMIDORY" będę śnić.


Czy zauważyliście, jak zmienił się sposób jedzenia i najedzenia przez

te dziesiątki lat naszego życia.

Jedliśmy dużo mniej, a byliśmy bardziej najedzeni.

Teraz jemy dużo i wciąż jesteśmy głodni, bo nasz organizm woła o coś?

Spróbujcie systematycznie posuplementowac się tranem, nie będziecie

mieć już ochoty tak często na rybę.

Posuplementujcie systematycznie kwas foliowy (tylko folian, nie folik)

w wielu przypadkach spadnie ochota na większe ilości mięsa.

Dodajcie do tego cynk, selen i jod będziecie mieć lepsze włosy, skórę i paznokcie,

większą ochotę na życie.

Suplementacja staje się sztuką, niektóre witaminy i mikroelementy trzeba

łączyć, żeby się wchłaniały.

Nie dajcie sobie wmówić, że wystarczy się dobrze i racjonalnie odżywiać, a dostarczymy

organizmowi wszystkiego co potrzebne, tak nie będzie, bo nie mamy dostępu do tzw. zdrowej

żywności. a jesli już to jest ona droga i nie mamy możliwości sprawdzenia

jej jakości.

Ktoś posadzi zdrowo i nie będzie pryskał, a sąsiad ma pole obok i popryska i co?


Dobra muszę to napisać bo takie są wymagania, nikogo nie namawiam do niczego,

niczego nie reklamuję, nikomu nie odradzam chodzenia do lekarza, każdy na własną

odpowiedzialność stosuje co chce i kiedy chce ble, ble, ble ponieważ każdy

lek stosowany itd.


I tak temat kota, uszu i GMO uważam za wyczerpany.

Przypuszczam, że ten rok nie powiedział jeszcze swojego ostatniego zdania.

Czekam z niepokojem co jeszcze się stanie, "złudzeń nie mam, ale mam nadzieję",

to zdanie powtarzam sobie i moim bliskim w tym roku bardzo często 

po każdym otrzymanym ciosie...


                                                     Oczekująca z niepokojem Friganka.

4 komentarze:

  1. Coś w tym jest. Niewątpliwie do przemyślenia.
    Zdrówka dla kota, ale przede wszystkim dla Was!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za życzenia zdrowia, tego nigdy za wiele.
    Dla Ciebie też wiele dobrego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż- tu kupuję wszystko Bio Ale mam farta, bo przy Hashimoto mam tyle ograniczeń pokarmowych, że chwilami zastanawiam się poważnie nad tym co mogę zjeść, co byłoby zgodne tym co mi wolno. A pomidory to psiankowate i nie jem, podobnie jak kartofle i papryka i też tego nie jem. Zamiast kartofli- jem bataty, też Bio. Z tego wszystkiego najwięcej w mojej lodówce jest......światła, a z rozmiarku XL zjechałam do M, który też jest już nieco za duży.
    A jak Twoje żeberka?
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz trudniej jest jeść zdrowo i dobrze. Żeberka bolą jakby mniej, małymi kroczkami do przodu.
    Pozdrowiam.

    OdpowiedzUsuń