piątek, 20 sierpnia 2021

Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem. Leonardo Da Vinci.

Po odejściu Żabci nasz dom stał się jakiś taki cichy, pusty...

Żaba była kotem uczestniczącym.

Rano odbywał się rytuał powitania, kota trzeba było przytulić,

poszeptać do ucha.

Potem kot odbywał wędrówkę po pokojach i sprawdzał czy wszystko

w porządku u wszystkich.


                                                       Żaba, niunia, kocie słoneczko.

Ona nie była pieszczochem, ona potrzebowała być obok człowieka, mieć

go cały czas w zasięgu wzroku.

Odeszła, a dom stracił kocią duszę.

Wnuk wszedł do domu i oznajmił mi "jak tu pusto"...

Po stracie zwierzaka za każdym razem zarzekam się "nigdy więcej"...

Tym razem "nigdy więcej trwało trzy dni.

Oznajmiłam Wspaniałemu, że ja bez kota nie mogę i wyczułam, że

Wspaniały też nie może.

Nastąpiła galopada myśli.

I tak:

- Nie mogę wziąć małego kota  bo jestem za stara, bo w domu jest

    prababcia, a mały kot jest zbyt aktywny i wymaga wychowania

    do niedrapania i nie gryzienia. Prababci nie wytłumaczę jak postępować

    z małym kotem.

- Potem była myśl kupię rasowego, dorosłego, pohodowlanego bo rasowy

     ma określony charakter, bo będzie podobny do Żabci, ale przecież

    nie ma drugiej Żabci to będzie zawsze inny kot. 

-  A weź się stuknij w głowę Friganka, tyle jest potrzebujących

   kotów, a ty będziesz popierać hodowle.

- I w końcu myśl, poczekaj wiesz, że za tęczowym mostem zbiorą się 

  oni - przedstawiam:

                                 Prezes Boruta

   

                                                                                   Misia


Klara 


                                                                                  Czaruś
 
                                                                              Żabcia

Zbiorą się i przyślą następcę i przysłali.

Moim marzeniem było móc pomagać zwierzakom może jako wolontariusz

w schronisku mogłabym socjalizować koty, ale Wiecie opieka nad prababciami,

od czasu do czasu nad wnukami , prowadzenie domu pełnego ludzi no nie dam

rady.

Ale, ale olśnienie mogę pomóc jakiejś kociej duszy, której świat runął na głowę.

Wymyśliłam, że będę brała starsze koty, które mają małe szanse na dom.

Ludzie nie chcą starszych zwierząt bo chorują, bo krótko pożyją, bo się 

nie przyzwyczają, bo malutkie takie fajne i rozkoszne.

W schroniskach jest mnóstwo kotów, których właściciele umarli albo

z racji wieku nie mogą się już opiekować zwierzakiem.

I tu apel do opiekunów starszych osób "NIE DAWAJCIE SWOIM DZIADKOM

MAŁYCH ZWIERZĄT" pomyślcie o tym co stanie się z psem lub kotem

w razie zachorowania lub śmierci seniora.

Wiem, że to "głos wołającego na puszczy".

Dla starszych ludzi tylko starszy kot!

Kot jest idealnym towarzyszem, dla starego człowieka, nie trzeba go 

wyprowadzać na spacer, starszy kot jest z reguły mniej aktywny lubi

być obok człowieka, lubi spokój.

Tylko pamiętajcie, że obdarowując starszego człowieka zwierzakiem bierzecie

odpowiedzialność za niego Wy, a nie obdarowany.

Dobra pomądrzyłam się, a teraz 

                                      przedstawiam Wam Kitę przysłaną przez moje byłe koty.


                                                         Kita, Kita, Kita.

Zanim się zacznę zachwycać suche fakty.

Kita jest dziesięcioletnią kotką. Jest w 1/4 persem stąd jej piękne futro.

Kita mieszkała ze swoją dziewięćdziesięcioletnią panią.

Niestety pani zachorowała na alzheimera i wymaga stałej opieki.

Opiekunka, która z nią zamieszkała ma stosunek do zwierząt

delikatnie mówiąc "na twardo" kotka zaczęła załatwiać

się poza kuwetą (Koty często manifestują stres w ten sposób).

Kotce świat się zawalił na głowę.

Rodzina doszła do wniosku, że najlepiej będzie jeśli kotka znajdzie

nowy dom.

Dali ogłoszenie na OLX.

Pod zdjęciem kotki była bardzo dobrze opisana kotka i jej sytuacja.

Napisane było, że kotka załatwia się po za kuwetą, że została przebadana

i nie jest to problem zdrowotny, że ma dziesięć lat i pomimo urody nie ma wielkich

szans na dom.

Zobaczyłam ogłoszenie i bez namysłu zadzwoniłam.

Pojechaliśmy ze Wspaniałym zobaczyć kotkę i zobaczyliśmy schowaną w kąciku

zestresowaną biedę, której dokładnie cały świat zawalił się na głowę.    

Decyzja bierzemy, zabezpieczyłam folią meble, wjechały z powrotem zabawki,

kartonowe domki



 i przyjechał kot...

I teraz możecie przestać czytać bo teraz nastąpi Frigankowy zachwyt.

Kotka jest przecudowna, przemiła, pro ludzka, pieszczoch nieziemski.

jest u nas od środy. Pięknie je, korzysta idealnie z kuwety (folia zdjęta z mebli).

Poznała wszystkich domowników. Jeszcze nie poznała wnuków, ale to 

zostawiamy na następny tydzień.

Trudno powiedzieć czy tęskni, ale momentami pomiałkuje.

Jedyny problem to ogródek, bardzo prosi, żeby ją wypuścić.

Na razie boję się ją wypuszczać,  musi poczekać.

Ma świetny charakter i jest mądra.

Moje wyrzuty sumienia opadły momentalnie, kiedy opowiedziałam 

znajomej pani ze sklepu dla zwierzaków, że może za szybko, że to dopiero

kilka dni, a pani na to "ja wytrzymałam bez kota tylko pięć dni".


Na koniec powiem Wam dlaczego przestawiłam się na koty bo dom

mojego dzieciństwa to psi dom.

Koty dlatego że,  mowa ciała kota to drobne prawie niezauważalne

oznaki sympatii.

Trzeba być bardzo uważnym i delikatnym bo takie są koty

i wierzcie mi jak się przełamie w sobie barierę stereotypów

na temat charakteru kotów to otwiera się przed człowiekiem

kosmiczny świat.

Zawsze jak patrzę w oczy kota to widzę kosmos i zaczynam odczuwać spokój.


"Ponieważ lubię mój dom, kocham koty; a one krok po kroku, tworzą jego

  widzialną duszę." 

                                Jean Cocteau.

Znalazłam w osiedlowej biblioteczce książkę i to z niej są myśli sławnych ludzi

na temat kotów.


To był trudny czas. ale moje koty wykonały zadanie i nowa kocia dusza

już przybyła DZIĘKI moje kocury, dobra robota.


                                            Friganka


4 komentarze:

  1. Piękna i szczęściara- szybciutko się oswoi. Nie wiem jaki masz ogród, ale może można na początek zrobić dla niej jakiś ogrodzony wybieg- taką kocią wolierę, w której mogłabyś i Ty z nią posiedzieć ( babcię też tam można zamknąć;)))
    Cieszę się, że napisałaś;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie wychodzi na zabudowany taras. Ogród jest w miarę bezpieczny bo nasze segmenty tworzą czworokąt i w środku tego czworokąta są ogródki. Myślę, że przetrzymam ją kilka miesięcy, ewentualnie spróbuję na smyczy. Ona była kotką wychodzącą i to w bloku na czwartym piętrze i sama wracała do mieszkania. Myślę też o zaczipowaniu jej, ale to powoli nie chcę jej na razie stresować wizytą u weterynarza. Dzięki za pamięć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna koteczka. Niech Wam zapłaci miłością za Wasze serce. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Weszła w rodzinę jak w masło. Wszyscy jesteśmy w szoku, że jest tak fantastyczna. Stwierdzamy, że jest kompilacją wszystkich naszych byłych kotów. I jak tu nie wierzyć w czary?

    OdpowiedzUsuń