czwartek, 22 grudnia 2016

Bez marudzenia....

Wszyscy narzekamy, że za dużo tego świątecznego
zadęcia, zakupów, gotowania, sprzątania, kolęd i ogólnie
zamieszania.

Ja tam nie narzekam, lubię kolor czerwony i złoty, i zielony.
Lubię jak się błyszczy i iskrzy.
Lubię ten czas, szczególnie od wigilii do nowego roku,
bo co roku niezmiennie mam wrażenie, że świat spowalnia,
że czas biegnie wolniej.
Może to czas narodzenia, może to czas przesilenia, a może
jest to okazja do pobycia z kimś, albo z samym sobą?

Jak by nie było fajny jest trochę bardziej czysty, pachnący
dom, bo ja jestem z tych "gniazdujących" srok.
Mój tata w czasach komuny zawsze powtarzał
"mój dom moja twierdza".
Nie przywiązuję się do murów, ale dobrze jak one są, bo jest
gdzie zaprosić bliskich ludzi i pożyczyć sobie....

                                            Choinka już stoi, Mikołaj zagląda przez okno.


                                       Na świątecznym stole papierowa karuzela.



                                               

                                                        Do kuchni też zagląda Mikołaj.

                               

                                   Świąteczna szopka pojechała do prababci.



                             

Kocia sąsiadka wtulona w Mikołaja śpi, ciekawe o czym śni?

Tak więc, żeby nie budzić kota tak po cichu, ale szczerze życzę wszystkim Wam, 
żeby się zaczęło spełniać wszystko to o czym marzyliście, marzycie i będziecie
marzyć....
I jeszcze, żeby ta odrobinka dziecka, które nie dorosło w nas przypomniało nam 
jak fajnie jest się zachwycić światełkami i zapachami bez marudzenia...


5 komentarzy:

  1. I życzę Ci, Wiszenko, by ten lubiany przez Ciebie czas płynął sokojnie, tak jak lubisz i w grinie tych,których bliskośc jest dla Ciebie ważna.

    Plastyczna oprawa tych dni nie budzi mego sprzeciwu, nie przeszkadza mi niewielka kiczowatość całego zjawiska. Gdy się człowiek zabawia koralikami to jest za pan brat z pewnym rodzajem kiczowatości.
    Najmilszego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za życzenia.
    Często ze Wspaniałym rozmawiamy co to jest kicz i nie odmiennie dochodzimy do wniosku, że w gruncie rzeczy przesadna elegancja też może być kiczowata.
    Niech każdy stroi się w piórka jakie chce i otacza się przedmiotami jakie chce, jeśli tylko czuje się z tym szczęśliwy. Przy takim podejściu do sprawy słowo kicz traci sens.
    Życzę Tobie i wszystkim Twoim bliskim wszystkiego co najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Święta" to kwestia umowna, ja na przykład umówiłem się, że tym słowem określam czas od 21 grudnia /przesilenie zimowe, dzień najważniejszy/ do "tak trochę po Nowym Roku", gdy Święta, niczym ogon kota, robią się coraz cieńsze, aż w końcu ustają...
    no właśnie, skoro o kocie mowa, budzić kota to zbrodnia, nawet prorok Muhammad to rozumiał i gdy musiał wstać iść siku, odciął rękaw szaty, by kot mógł dalej spać spokojnie... czyli tak po cichutku, wesołego alleluja i podzielmy się wirtualnie... hm, czym by się tu podzielić w tych okolicznościach przyrody?... może po prostu pozytywną energią, bo śledziem i jajeczkiem /plus jakaś jarzyna, co daje w wyniku sałatkę po japońsku/ można jedynie realnie...
    pozdrawiać jzns:)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. a nasza kocurnica ma nowego kumpla, czarno - biały sierściuch sąsiadów ma 7 miesięcy, jest strasznie zabawny w tych swoich małolackich proporcjach ciała, ale ma zadatki na kawał solidnego kota... jak wynika z rozmów z sąsiadką, koty odwiedzają się nawzajem, ganiają razem po okolicy i wygląda to na nową fajną kocią przyjaźń...

      Usuń
  4. Pozytywnej energii nigdy dość, dzięki i na wzajem.
    Kocia sąsiadka wpasowała się w nasz dom, w zasadzie mieszka u nas cały dzień, ale na noc lojalnie wraca do domu.
    Trochę wyrzutów sumienia w stosunku do właściciela mam, ale po dyskusji ze Wspaniałym stwierdziliśmy, że kot to nie rzecz i pomimo tego, że ma "właściciela" to jako istota czująca ma prawo do decyzji. Tym bardziej, że żarciem nie przekupujemy.
    Po moich wieloletnich doświadczeniach z kotami wiem, że są koty, które bardzo potrzebują kociej przyjaźni i są takie które są samotnikami.
    Kocia sąsiadka ma jeszcze dwóch współmieszkańców, ale jest z tych kotów dla których obecność człowieka jest wartością wyższą. Właśnie śpi koło mnie snem sprawiedliwego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń