czwartek, 16 czerwca 2016

Łatwiej nie zawsze znaczy łatwiej...

Siedzimy ze Wspaniałym i oglądamy w TV najnowszy
cud techniki domowej maszyna do układania ubrań.
Coś wielkości szafy, z szeregiem klamerek, z silnikiem
i wytwarzaczką pary ufff.
Od samego patrzenia się zmęczyłam, Wspaniały z błyskiem
w oku mówi - fajne.
Ja pytam, a kto będzie te ciuchy przyczepiał do tych klamerek?
Co by ta maszyna jazgocząc i parując mogła ułożyć,
a kto te ciuchy przełoży do szafy?
Już teraz wyjęcie naczyń ze zmywarki graniczy z cudem.
Im więcej mam urządzeń ułatwiających życie tym mniej
mam wolnego czasu.

A może przykład z dnia dzisiejszego?
Prababcia potrzebuje badań laboratoryjnych tak się złożyło,
że prawie rok po poprzednim pobycie na oddziale ratunkowym,
trzeba zrobić kontrolne badania w przychodni.

O.K. skierowanie mamy, idę do apteki kupuję pojemniczek
na siusiu 60 gr. O.K.
Krótka emocjonująca poranna walka z prababcią, jest pobrane,
udało się.
Prababcia na czczo, cukier spada jeść nie wolno, insuliny nie wolno,
może przeżyje.....
Jedziemy do przychodni 7 rano, kolejeczka malowniczo zakręcona,
O.K.
Przesuwamy się niestety trafia się tata z przyklejonym do nogawki
siedmiolatkiem, o dobrze nie będzie.
Pół godziny przekonywania młodego mężczyzny, że nikt nie chce
pozbawić go całej krwi, wszystko się dzieje przy drzwiach otwartych.
Wścibska pani nie wytrzymuje ładuje się do laboratorium
i słyszę jak przekonuje Wojtusia, nie bój się.
Ryk spoconego taty "proszę stąd wyjść".
Wścibska pani przykleja się do mnie i zaczyna mi tłumaczyć,
że ona tylko odda siusiu i, że chłopczyk nie taki malutki, a płacze.
Pozbywam się pani mówiąc "o jest pielęgniarka, może pani oddać..."
Coś zaczyna mi nie pasować, co chwilę ktoś znika za drzwiami
toalety i leci oddać siusiu....
Wchodzimy, pani pielęgniarka oznajmia, że w tym pojemniczku to
już nie można, muszę iść do rejestracji kupić zestaw za 2 PLN,
przelać i donieść.
Pytam tylko czy mogę bez kolejki - ulga, mogę.
Idę po zestaw, dostaję, pani udziela mi niejasnej instrukcji,
- przykręci pani denko, do swojego pojemnika może będzie pasować,
   włoży probówkę i może się uda przelać.
Pomykam do toalety i..... ja jakaś głupia jestem, dobrze,
że miałam drugie okulary, nic do niczego nie pasuje,
przelewam, wkładam próbówkę i tylko trochę przeleciało.
Spocona idę do pielęgniarki i dostaję ochrzan, że musiałam
trzymać probówkę poziomo, a nie pionowo.......uffff, ale może wystarczy?
Pani pielęgniarka potwierdza, że może wystarczy, żyję nadzieją
do jutra.

Ktoś wymyślił coś, żeby było łatwiej i sterylniej, a wyszło
tak, że pacjenci zajmują wszystkie kabiny w toalecie
i leją, przelewają.
A cena - było 60 gr jest 2 PLN, czepiam się????
Ale co się uśmiałam z siebie i świata to moje.....zawsze jakiś zysk.

2 komentarze:

  1. nawet nie mam siły nic pisać.... mam na biezaco taką ilość absurdów że się przytkałam ... trzymajcie sie zdrowo...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Na szczęście wystarczyło, wyniki mamy. Mam nauczkę, że następnym razem muszę od razu się wypytać w rejestracji co i jak, bo nie znasz Polaku ani dnia, ani godziny, kiedy dopadnie cię kolejny codzienny "absurdzik".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń