wtorek, 5 lipca 2016

Naturalne czyli jakie?

Moja mama kochana, całe życie przeciwstawia
"naturalne" kontra "sztuczne".
Słowa "daj spokój, ale to sztuczne", prześladują mnie
zawsze, kiedy spodoba mi się rzecz "sztuczna", ale ułatwiająca
życie.
Wiadomo jeśli skarpety to tylko z naturalnej "wełenki",
robione na drutach.
A mi się podobają te mięciutkie kolorowe, nie wełniane
skarpetki.
Sweter naturalnie z naturalnej "wełenki", drapie?
Drapie, ale jak grzeje?
A mi się podobają te nie wełniane bo nie drapią
i w praniu się nie filcują.
Poduszki i kołdra tylko z pierza, naturalnego,
Po czasie nabywa zapaszku, piórka fruwają?
Dasz do przesypania, ale jak grzeje i jest zdrowo.
A ja używam kołdry ze sztucznym wypełnieniem
bo nie uczula i można wyprać.
Ładny koc, a z czego?
Nie wełniany? Dlaczego? To nie zdrowo.
Buty i torebka nie ze "skórki"?
Daj spokój, będą przeciekać, do niczego takie buty,
kiedyś to były buty, takie trwałe...
A ja tak nie lubię rzeczy wiecznych, sprawia
mi przykrość, że rzecz będzie mi służyć do śmierci.
Itd, itd, itd...

Do zdrowych naturalnych rzeczy mam stosunek mocno ambiwalentny.
Prawdziwa wełna bez dodatków drapie i koli, uwielbiają ją mole
i choćbym nie wiem jak zabezpieczała i tak dopadną i narobią dziur.
Chyba każdy z nas pamięta zapach naftaliny z babcinej szafy.
Moja babcia nosiła futro z barana, które ważyło chyba
więcej niż ona sama, zapach powalał, ale było naturalnie.
Babcia nosiła bo kiedyś futro było synonimem dostatku,
teraz jest synonimem obciachu.
Ja też mam futro z lisa, dostałam od cioci, w czasach
zamierzchłych, ubrałam raz i bardzo przepraszam
lisy które poniosły śmierć w imię mojego wątpliwego
splendoru - futro wisi w szafie już trzydzieści lat,
nie mogę się zdecydować, wyrzucić czy zakopać/pochować.
O ile wykorzystywanie skór ze zwierząt, które zjadamy
toleruję, bo szacunek do zjadanego zwierzęcia wymaga
wykorzystania wszystkiego, to hodowanie zwierząt
na skóry w czasach "polaru" uważam za zbączenie.

Dostałam też na nowe mieszkanie ogromny wełniany
dywan, taki 3x5 metrów.
Wełniany bo zdrowy, ponieważ moi potomkowie
i my mamy uczulenie na kurz - zdrowy wełniany dywan,
ciężki, nieporęczny, nie do wytrzepania, leży na strychu
i nie wiem wyrzucić czy zakopać/pochować?

Ale np ścierki do wycierania naczyń robię ze starych
lnianych, bawełnianych obrusów bo tylko one
wchłaniają wodę, ręczniki toleruję ze 100% bawełnianego
frote.
Jak powiedział Wspaniały, bawełny i lnu nie zabijasz
więc to naturalne jest jak najbardziej do wykorzystania.
.
Co wywołało moją zabawę w skojarzenia
"sztuczne kontra naturalne"?
Ano zwykła/niezwykła świeca.
Opisywałam już nasze zmagania z prawdziwym kominkiem
i prawdziwym 360 litrowym akwarium.
Opisywałam też spełnienie moich marzeń o idealnym kominku i akwarium.
Tak więc do idealnego elektrycznego kominka i idealnego
elektrycznego morskiego akwarium doszła idealna świeca.

Jestem maniakiem światła, palę świece kiedy tylko
mogę, palę dla tych co odeszli, ku zadumie, dla przyjemności.
Wspaniały całe życie wieszczy pożar spowodowany moją manią,
dwa pożary przeżyliśmy, ale akurat to nie ja....
Tak więc, jak zobaczyłam naturalną woskową świecę z poruszającym
się naturalnie elektrycznym płomykiem,  to musiałam i kupiłam.

Wspaniały się nabrał myślał, że jest prawdziwa.
Świeca działa na baterie (małe paluszki) - w ramach dnia dobroci dla kobiety,
dorobił zasilanie na baterie laptopową i mam świecę
"naturalnie - sztuczną", bez pożarową, bez obsługową, niekapiącą,
migającą ciepłym światłem, wiecznie świecącą.

Jeszcze nie pokazałam mamie ciekawe czy uzna ważność takiego
sztucznego światełka zapalonego ku pamięci.
Wspaniały po swojemu skomentował moje wątpliwości,
jak świeca może być naturalna, przecież nie rośnie na drzewie?
SIC!




4 komentarze:

  1. skojarzył mi się teraz odwieczny, nigdy nierozstrzygnięty problem, co jest bardziej ekologiczne, czy futro syntetyczne, czy zdjęte ze zwierzaka...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowiek za rzadko używa zdrowego rozsądku.
    Jeśli zabijamy zwierzę żeby je zjeść to trzeba wykorzystać jego "poświęcenie" w całości. Hodowanie dla skórek bo dama ma kaprys, stanowczo nie. Stworzenie sztucznego futra prawdopodobnie szkodzi środowisku, ale na to mamy wpływ, od tego są odpowiednie służby, żeby sprawdzać co fabryka "wypuszcza z komina".
    Z ekologią mam mały problem, wkurza mnie "ekologiczny terroryzm", ale jak się zaczynam zastanawiać to dochodzę do wniosku, że lepszy "przesadyzm" niż beztroska w sprawach ochrony środowiska.
    Ostatnio jestem cięta na ludzi którzy układają sterty śmieci komunalnych pod pojemnikami do sortowania butelek, tektury i plastiku nie mówiąc o wysypywaniu śmieci do lasu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie lubię określenia "ekoterroryzm", bo zauważyłem, że jest koszmarnie nadużywane, mimo, że faktyczni ekoterroryści stanowią znikomy margines... natomiast obserwuję zjawisko zwane "ekogłupota"... chociaż być może sprawiedliwsze byłoby "ekoignorancja", jako bardziej neutralne, bo ludzka wiedza na temat funkcjonowania ekosystemu jest wciąż słaba mimo dobrych chęci... jednak z drugiej strony, gdy widzę ludzi zbierających psie kupy do plastikowych torebek i wyrzucających je do ulicznych koszy na śmieci, to nasuwa mi się określenie "ekodurnota"...
      "śmiecia" to ja bym najchętniej jednego wywiózł do lasu, mianowicie ministra Szyszko...
      p.jzns :)...

      Usuń
    2. aha... podzielam Twoje zdanie... co innego zużyć całego zwierzaka spożywczego, co innego by zaspokoić jakąś fanaberię... łapanie rekinów, obcinanie im samych płetw na zupę i wyrzucanie reszty do wody też nie wchodzi w rachubę...

      Usuń