poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Emocje...

Tyle było w ostatnich dniach złych emocji,
że może dzisiaj o tych dobrych.
Kupiliśmy wnuchowi rower, mały wpadł
w zachwyt.
Ze starego rowerka wyrósł i jest taki dumny,
że ma większy, doroślejszy.
Rower został nazwany "kobra".
Dziadek dostosował siodełko, razem przymocowali
kółka.

           

Pomimo glutów w nosie zażądał próby na ulicy.
Ubieramy się, mały szaleje, jeszcze buty, kurtka,
czapka.....już mamy wychodzić, nie jeszcze siku
w końcu słyszę:
- babcia, ja jestem za młody na takie emocje.
Nosz babcia mało się nie udławiła ze śmiechu.
Potem już na ulicy zażądał nakręcenia filmu,
bo on musi zobaczyć jak jedzie.
Każdy kogo spotkał został poinformowany, że
on jedzie, że on umie, że się nie boi.

A tu młody na ulubionej huśtawce.
Z okrzykiem:
- babcia twój Indiana Jones.

                         

Jak ja lubię dzieci w tym wieku, ich pozytywne
emocje przenoszą się na mnie.
Dlaczego kiedy dorastamy złe emocje biorą górę nad dobrymi
i przestajemy się cieszyć z drobnych sukcesów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz