wtorek, 19 kwietnia 2016

Takie tam....po rowerowe.

Nie mam tendencji do wpadania w nałogi.
Akurat - Friganka o czym ty mówisz.
Nałóg rowerowy trwa, śmigamy po Trójmieście.
Tylko ta pogoda.

Kiedy się jeździ pojazdem, który można w każdej
chwili i w każdym miejscu zatrzymać i jak już ma się
aparat w telefonie to można uwieczniać wszystko
i wszędzie..

To jest mój ulubiony pomnik "Powiew Wolności".

             

Ile razy go widzę uśmiecham się.
Można rozwijać fantazję i interpretować do bólu.
Może to gnębiony w szkole chłopak wybiegł na przerwie na boisko
i próbuje wypuścić na wolność nieporadnie zrobionego latawca?
A może szczęśliwy mały chłopiec patrzy w niebo i krzyczy "wszystko mogę".
A może to znaczy, że tylko, kiedy jesteśmy dziećmi potrafimy się cieszyć
pomimo wszystko i dlatego, że jesteśmy?

Potem na małym molo wypatrzyłam tego kogoś?

                             
                             

Kurczaczek, kto to jest? Skrzat/krasnoludek? no nie wiem, jestem miłośniczką
krasnoludków, ale takich bardziej krasnoludzkich.
Co ja tam wiem. Ludzie wiedzą głaskali go po główce, a więc uznali, że przynosi
szczęście i pewnie daje zdrowie i pieniądze.....
Jakoś nie mogłam się przełamać, żeby pogłaskać, wolałam patrzeć na chmury
na morze i chłonąć "Powiew Wolności".
       
                             
                             
A chłopaki ze słonecznego patrolu już przygotowują pojazdy.

                             

Przygotowywali też dziewczynę/ratowniczkę, ta dzielnie wiosłowała, a nawet wbiegała do wody,
brrrr. Nie mam niestety aparatu fotograficznego więc na zdjęciu niewiele widać.
Ale dopowiem, że dwóch w tej łódce to dwaj ratownicy, a ta samotna postać na brzegu
to dzielna przyszła ratowniczka, na kocyku czekał na nią i z troską ją obserwował
jej pies/ratownik.


                              

Trochę zazdroszczę Wspaniałemu, że nie ma faceta, żeby się za nim nie obejrzał,
kiedy pomyka swoim moto rowerkiem ( mój pojazd na pierwszy rzut oka to zwykly
rower więc nie wzbudza takiego zainteresowani).
Miałam nawet myśl, żeby zamienić się z nim na pojazdy, podreperowałabym swoją
kobiecą próżność, mogłabym sobie wyobrażać, że panowie podziwiają mnie,
a nie mój pojazd.
Myśl została porzucona, teraz skupię się na drążeniu tematu w sprawie
obdarowania Friganki niewielkim aparatem fotograficznym.
Na początek pożyczę od najmłodszego potomka.

A i jeszcze na koniec, polityka dzieli, ale zauważyłam, że moich potomków
łączy, ostatnio jak się spotkają to aż serce mamowe rośnie słuchając
wymiany poglądów.
Bo to nie jest tak, że dzieci mają mieć identyczne poglądy jak rodzice,
muszą wnosić nowe.
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz