środa, 9 marca 2016

Dzień za dniem i każdy jest świętem....

Wczoraj był 8 marca, a więc dzień kobiet.
Czytam i słucham jak kobiety maja źle bo tylko raz
w roku mężczyźni je szanują i doceniają, a my chcemy
codziennie i wciąż.
Drogie panie, nie raz w roku, mamy jeszcze dzień babci,
dzień matki, dzień dziewczyny, dzień teściowej.....
Mogą nas szanować i doceniać do bólu.

To było trochę ironicznie, a teraz zastanowię się nad pytaniem:
Czy lubię być kobietą?
Nigdy nie byłam nawet przez chwilę mężczyzną więc nie mam
porównania.
Mogę tylko z obserwacji stwierdzić, że chyba w następnym wcieleniu
wolałabym być mężczyzną przede wszystkim ze względów
upierdliwości kobiecej fizjologii i.....

Byłam pierwszym dzieckiem moich rodziców i nie synem, długo
jedynaczką więc mój tata traktował mnie trochę jak chłopca.
Łaziłam po drzewach, nie czytałam bajek, marzyłam o życiu
na prerii i grałam z chłopcami w piłkę nożną.
W zasadzie nie zauważałam różnicy między możliwościami
chłopców i dziewczyn.

Pierwszy raz różnicę poczułam w kościele, kiedy siedziałyśmy
w ławkach po lewicy księdza,  chłopcy po prawicy, a ksiądz zwracał
się podczas kazania tylko do chłopców.
Drugi raz, kiedy mam kazała mi posłać łóżko brata, a na moje oburzenie
dlaczego? powiedziała, że to jest chłopiec i sama mu posłała łóżko.

Tych razów potem było więcej, ale w dorosłym życiu tu i teraz czyli
w kraju nad Wisłą najbardziej odczułam ten raz, kiedy weszła w życie
ustawa antyaborcyjna i uświadomiłam  sobie, że upraszczając jeszcze
w poniedziałek byłam pełnoprawnym właścicielem swojego ciała co
dawało mi względne poczucie bezpieczeństwa w procesie podejmowania decyzji
o macierzyństwie, a już od wtorku mogę zajść w ciążę, ale jeśli coś złego
się wydarzy to decydować będą inni na podstawie prawa.
Mam wybór mogę po prostu nie zachodzić w ciążę.
Facet nie ma tego dylematu, on nie podlega ustawie antyaborcyjnej.
Jeśli nawet nie zawsze zgadzam się z tezą, że kobiety mają zawsze dużo
gorzej w życiu niż mężczyźni to istnienie ustawy antyaborcyjnej pozbawia
mnie argumentów.
Jeśli porównywać pozycję mężczyzny i kobiety to faktem jest, że nie ma prawa
tak głęboko ingerującego w intymne życie mężczyzny, trywializując i upraszczając
nie ma ustawy o ochronie męskiego nasienia jako potencjalnego dawcy życia
To było na poważnie.

Wspaniały twierdzi, że jeśli nie mamy na coś wpływu
to nie ma sensu o tym myśleć.

Nie mam więc wpływu na to, że jak prawdziwa kobieta
cieszę się, kiedy mój średni potomek obdarowuje mnie co roku
biżuterią.

               

Jestem kobietą, niewiastą, matką, babką, teściową, dziewczyną, córką, siostrą, ciotką
po prostu babą i mam wrażenie, że tak ja trochę zazdroszczę mężczyznom tak oni
trochę zazdroszczą nam kobietom.

                             
                                                         Bodo wymiata.
Proponuję zamienić święto kobiet w święto płci wszelakiej, a szanować się
proszę państwa tak na co dzień, bo nie wiadomo kim będziemy w następnym
wcieleniu.



6 komentarzy:

  1. nie do końca się zgadzam ze Wspaniałym... bo co prawda faktem jest, iż sytuacja polityczna nie sprzyja zmianie obecnego chorego prawa /antyaborcyjnego/ oraz pojedynczo nic się nie wskóra, ale...
    teraz właśnie jest pora, by podnosić temat... mnóstwo ludzi zgłupiało od czasu uchwalenia ustawy, pogodziło się z sytuacją, uznało, że tak ma być, że wszystko jest w porządku... wielu już nawet gada podobnie do inicjatorów i twórców tego prawa... przynajmniej ten proces trzeba hamować, próbować odkręcać, bo jak nie zrobią tego normalni ludzie, to kto?...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę. że nie ma i nie będzie woli zmiany w prawie aborcyjnym. Kościół nie pozwoli na żaden ruch w stronę liberalizacji prawa.
      Zrobiłam co mogłam, wychowałam, przekazałam jakieś poglądy młodszemu pokoleniu teraz jest czas młodych to teraz ich działka.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. "po co się wysilać, dbać o ekologię i zarybiać rzeki, skoro na szczupaka można zrobić wypad do Szwecji?"...
      "po co się wysilać, walczyć o prawa kobiet do dysponowania własnym ciałem, skoro w razie awarii można pojechać do kliniki /np. do Słowacji/"...
      "po co zabiegać o legalizację MJ, skoro gdy najdzie ochota zabawy można sobie zrobić wycieczkę do Holandii?"...
      "po co się męczyć i próbować zmieniać sytuację gospodarczą w kraju, skoro można wyjechać i zarobić na Wyspach?"...
      itd, można mnożyć przykłady...
      obawiam się, że wielu młodych tak rozumuje... przyznam, że nawet ich rozumiem... sam tak robiłem /nawet emigrację planowałem/... różnica była tylko taka, że wtedy byłem wygłodzony wyjeżdżania /demoludy mi nie wystarczały/, które wtedy nie było takie proste, zaś dla młodych otwarte granice są oczywistością...

      Usuń
    3. Wkurzałam się w szczytowym okresie walki o ustawę , że o aborcji decydują i dyskutują ludzie którzy albo maja już problem z głowy, albo nigdy nie mieli tego problemu.
      Nie dotknęło ich nieszczęście konieczności np. urodzenia dziecka bez szans na życie.
      Dalej temat mnie porusza i interesuje, ale raczej w swoim otoczeniu nie mam kogo przekonywać, wszyscy są raczej przekonani.
      Jeśli chodzi o kobiecą stronę życia to teraz zauważam w ogóle nie poruszany problem, stosunku lekarzy do kobiet w wieku po prokreacyjnym, absolutnym brakiem zainteresowania i często brakiem szacunku. Nie wiem czy kobiety zauważają ten problem. Mnie otaczają kobiety - seniorki więc
      znam problem z reala.
      Teraz młodzi muszą przejąć pałeczkę w tematach ich dotykających, ja walczę na froncie geriatrii, i wierz mi to jest dopiero temat o prawach człowieka do godnego życia, a i końca.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Pewnie się zdziwisz, ale mnie nigdy nie przeszkadzało bycie kobietą. Bo zawsze byłam krnąbrną kobietą . Znajomi uważają, że myślę jak facet. To jasne, bo uważam, że w niczym nie ustępuję facetowi i nawet przez tyle lat małżeństwa nie zmieniłam zdania, że oboje mamy takie same prawa i obowiązki.Wychodząc za mąż nawet wody na herbatę nie umiałam ugotować, a wszelakie prace domowe były mi zupełnie nie znane, o czym mój mąż dobrze
    wiedział.
    A co do aborcji - znacznie istotniejszą sprawą jest uświadamianie dzieci i młodzieży oraz dostęp do środków antykoncepcyjnych. Bo zawsze aborcja jest środkiem ostatecznym, gdy już nie ma innego wyjścia ale powinna być dostępna w sytuacji gdy występują wady płodu, które uniemożliwią normalne funkcjonowanie dziecka oraz w przypadku gwałtu.
    Jak na razie to wciąż mamy sytuację jak na naszych dzikich kąpieliskach : "kąpiel zabroniona" i władza spokojna, bo zabroniła , ale niczego w zamian nie proponuje.
    Miłego;)
    P.S.
    Podoba mi sie akcja "Razem". Lalkarz się wścieknie zapewne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za tej władzy można zapomnieć o edukacji seksualnej.
      Musze przyznać, że partia "Razem" zaimponowała nam wczoraj.
      Mam nadzieję, że pociągną akcję, wykorzystają sprzęt i będą wyświetlać systematycznie słuszne hasło.
      Spodobało mi się określenie, że teraz mamy "fasadową demokrację". Ta akcja to powiew optymizmu ludzie myślą i "knują" duch w narodzie nie gaśnie.
      Pozdrawiam.

      Usuń