Pisałam, że nie mam skłonności do nałogów, to prawda,
ale do manii już tak.
Jak mnie weźmie to z reguły wciąga po całości.
Zaczęło się od ferii i zabawy w tworzenie, papierowego
Minecrafta.
Atrament z wujkowej drukarki został zużyty w całości, ferie się skończyły,
wirus zaatakował i nie chce się wynieść z zainfekowanego organizmu.
Na stole pojawiła się drukarka zakupiona przez Wspaniałego, czasami ulega
złej stronie mocy, bo jak nie ulec Takiej Lordównie Vaderce.
A jak już dostałam, osobistą drukarkę to wirus ujawnił się w pełnym rozkwicie i mania
się pogłębia.
Oto "Archiwum - X".
Rogacz z papieru, w planach pełne safari, nosorożec itd.
Dr Octopus walczy i czeka na wnucha...
Co będzie dalej? Strach się bać, zabawa w wycinanie i sklejanie uspokaja, bawi,
odrywa od codzienności, powoduje zadowolenie, uzależnia....pocieszam się, że
nie szkodzi na wątrobę na razie z przyjemnością jej ulegam.
Czysta mania, maniana.
jeleń wymiata... w życiu bym nie wpadł na pomysł takiej konstrukcji... nawet, gdyby to było z gotowego szablonu, to chyba nie miałbym cierpliwości, by to zmontować...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :)...
Wpadłam po uszy, hełm szturmowca gotowy bo niestety wnuk opowiada się po ciemnej stronie mocy. Teraz czas na fantazy, na warsztacie miecze i "Ancient Nord Helmet" cokolwiek to znaczy dla najmłodszego potomka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.