środa, 2 marca 2016

Rodzina mi się radykalizuje....

Średni potomek w ramach urlopu, pojechał na wycieczkę.
Odwiedził Sztokholm, a potem Kraków.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że
wrócił politycznie zradykalizowany....
Odwiedziny katedry na Wawelu dały mu do myślenia.
Mówi, że szedł wzdłuż sarkofagów królów, ładował się 
wielkością i powiewem historii, kiedy nagle w korytarzyku
zobaczył świecący nowością, oznaczony złotymi literami
sarkofag Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Średni stwierdził, że dawno nie przeżył takiego zgrzytu
i poczucia niestosowności.

Pamiętam swoją reakcję na pomysł umieszczenia 
brata prezesa na Wawelu nie były to dobre myśli.
Wtedy myślałam, że Jarosław Kaczyński się opamięta.
Nie łaskawie się zgodził i w sumie przedobrzył.
Gdyby pochował brata na Powązkach stworzyłby miejsce
pielgrzymek wyznawców PiS, łatwiej byłoby stworzyć
miejsce kultu.

Wpychając brata na Wawel spowodował to, że mój średni
potomek nie zadumał się nad grobem tego co "zginął zdradzony 
o świcie", ale widok tego grobu spowodował to, że usłyszałam
"zaczynam chodzić z wami na KOD".
Co innego wiedzieć, a co innego zobaczyć.
Prezes przedobrzył.

Z kronikarskiego obowiązku, byliśmy na sobotniej demonstracji
KOD. 
                                                               Jedziemy...
               


                                 Ludzi przybywa.....

                             

Było jak zwykle, oprócz jednego szczegółu.
Wiecu nie ochraniali jak zwykle, zwykli policjanci, ale antyterroryści w pełnym
rynsztunku, a w uliczce stały "suki", czyżby pokaz siły?
Poczułam się trochę jak w czasach słusznie minionych,
Nie zrobiłam im zdjęcia trochę ze strachu.

                                 Stoczniowe dźwigi stoją jak dawniej...

                         


Widok żurawi, policjantów z sukami, tłumów ludzi i brama stoczniowa budzą we
mnie wspomnienia.
Jako małe dziecko mama zostawiała mnie czasami ze strażnikami, dzieci nie wolno 
było wprowadzać na teren stoczni dlatego brama stoczni jest dla mnie czymś bardzo 
swojskim.
Tłumy ludzi pod bramą, to też widok bardzo swojski, bo uczyłam się w liceum
które stoi na przeciwko stoczni i stałam w tłumie, kiedy stoczniowcy strajkowali.
Widok dźwigów towarzyszy mi całe życie i jest wpisany w krajobraz Gdańska.

Historia zatacza kolejny krąg i znów stoję w tłumie ludzi, a w tle, dźwigi, moje
liceum, "suki" i milicjanci....o przepraszam policjanci...

                             Wyglądali tak tylko byli bez broni długiej....

                           


5 komentarzy:

  1. Nie podejrzewałam nawet, że tak mnie ten powrót PiSu wyprowadzi z równowagi. A może powinnam być im wdzięczna, bo może dzięki nim ludzie wreszcie się obudzą???
    Gdy słyszę to co oni mówią to mam ochotę wysłać ich wszystkich na badania psychiatryczne- zupełnie jakby dzień w dzień absyntem się dokarmiali.To jakiś koszmar.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie dni to seria wpadek, wygląda jakby prezes przestawał panować i ogarniać.
      Wycinają, wymieniają, wymieniają wymienionych.
      Robi się bałagan, jakoś nie widać nikogo kto będzie mógł i umiał to posprzątać.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. trochę wyjdę na adwokata diabła, ale skoro policja nie miała broni długiej, to nie ma powodu, by dramatyzować... to jest standardowe wyposażenie, gdy istnieje obawa ostrzejszej draki... np. mecze "wrogich" drużyn /np. Legia vs. Arka/... na marszu naziolskim /11 listopada/ też takie ekipy były... tu potencjalnym zarzewiem draki była zapewne kwestia L.Wałęsy, zważywszy że to Gdańsk, to mogli się tej draki obawiać...
    jest jeszcze taka sprawa, że wydaje mi się, iż nowy reżim nie kontroluje samej policji w takim stopniu, jak reżim peerelu milicję... do tego rzecz jasna wszystko zmierza, ale na razie zbyt mało czasu upłynęło, by tak się stało...
    ...
    w Krakowie bywam dość często, ale jakoś mnie nie ciągnie, by zajrzeć do wspomnianego miejsca, bo dysonans, zgrzyt i poczucie niestosowności miałem od samego początku tej szopki...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że policja ma chronić i bronić, ale skojarzenia jakoś żyją własnym życiem.
      Oprócz jednego młodziaka który szedł i krzyczał "Wałęsa kawał mięsa" nie było nikogo kto by prowokował.
      Zapowiedziałam mojej młodzieży, że chodzę na demonstracje dopóki nie trzeba będzie biegać, potem oni przejmują pałeczkę maja młodsze nogi.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. skojarzenia jak najbardziej uzasadnione... inna sprawa, że mnie się kiedyś /zeszłego lata chyba?/ udało z taką groźnie wyglądającą Panią umówić na przysłowiową kawę... akurat stała mocarna ekipa niedaleko stadionu Legii oczekując końca meczu... przypadkiem trawersowałem ten rejon na rowerze, a gdy zobaczyłem rzeczoną Ninja-Babe podjechałem i zapytałem, kto z kim gra... nie wiedziała, ale gadu-gadu i się zgadało...
      czyli nie taki diabeł straszny :)...
      mnie jednak bardziej się skojarzyła fotka druga od góry... architektonicznie... nie chodzi bynajmniej o ten wstrętny bunkier muzeum na pierwszym planie, lecz o rejony na lewo, na fotce niewidoczne... jeszcze kilka lat temu tam stała kamienica, którą wyburzono... za kamienicą zaś stała taka stara, zabytkowa piekarnia /mam jeszcze fotkę/, zabytek, do tego żywy, bo działający... komu ona przeszkadzała?...

      Usuń