Należę do gatunku ptaków gniazdujących,
wiję gniazdo wykładam piórkami.
Lubię dom w którym jest ciepło i przytulnie.
Nie lubię minimalizmu i ascezy.
Lampki, lampy, sznurki światełek, świece, świeczniki,
żyrandole są dla domu tym czym biżuteria dla kobiety.
Nie agresywne światło wygładza zmarszczki, zaciera kontury.
Zużywam spore ilości świec, palę je bez okazji i przy okazji.
Wspaniały twierdzi, że kiedyś spalę chałupę.
Mój ulubiony świecznik zawsze jest ubrany stosownie do okazji, na Wielkanoc
na żółto, na Boże Narodzenie na czerwono.
W kuchni często palę świece dla tych których już niema.
wolę zapalić świece niż włączyć latarkę.
Zauważyliście, że kiedy zabraknie prądu i zapalimy świecę to czas spowalnia?
Kiedy byłam w Szwecji podobało mi się, że w prawie każdym
oknie jest wystawione jakieś światło podobno to tradycja z dawnych czasów,
kiedyś kiedy domy w Szwecji stały w dużej odległości od siebie
na pustkowiach, lampy po zmroku oświetlały wędrowcom drogę.
1 listopada to święto dla mnie szczególne.
Cmentarz koniecznie wieczorem.
Święto zmarłych to dla mnie święto pamięci i światła.
Lubię światło świec i wszystkie boczne oświetlenia. Ale gdy dłubie biżuterię to muszę mieć mocne, jasne światło, najlepiej punktowe. Ale przekonałam się na własnych oczach, że wtedy reszta pomieszczenia nie może tonąć w półmroku, musi mieć jakieś stonowane oświetlenie.
OdpowiedzUsuńDla mnie Wszystkich Świętych jest "świętem na gwizdek". Moi, którzy odeszli, są w mojej pamięci na co dzień i do tego nie potrzeba mi latania na cmentarz, wznoszenia okazałych grobowców i dekorowania ich. Przecież tam leżą tylko ich
materialne szczątki, a to co stanowiło o tym kim i jacy byli - tam nie spoczywa.
Miłego, ;)
Ci co odeszli towarzyszą mi codziennie, wspominam ich pogodnie na zasadzie im jest już dobrze, tylko tym co zostali bywa trudno.
OdpowiedzUsuńŚwięto zmarłych lubię właśnie ze względu na ogrom światła na cmentarzu w tym dniu.
Co do pomników "zastaw się, a postaw się" podzielam twoje zdanie całkowicie.
Pozdrawiam.