sobota, 21 listopada 2015

Natura do poprawki cz.2

Operacja. Chłopak przygotowany tylko operacja nie wiadomo gdzie i kiedy.
W Gdańsku przy Akademii Medycznej wybudowali piękny nowoczesny
gmach w którym jest oddział chirurgii twarzo - czaszki, tylko nie ma kto
operować. Do niedawna było dwóch lekarzy, ale na ten moment odeszli
i jeden z nich operuje na pół etatu w Szpitalu miejskim w Gdyni.
Terminy dalekie tym bardziej, że wszedł pakiet onkologiczny i ci pacjenci
mają pierwszeństwo.
Możemy czekać, czekać, czekać.
Pani doktor proponuje Olsztyn.
Dodała jeszcze, że gdyby ona miała operować swoje dziecko to byłby to Olsztyn
i Doktor Krzysztof Dowgierd.
Dobra, dzwonię na konsultacje czekamy trzy miesiące, jedziemy.
Budynek szpitala dziecięcego w Olsztynie przypomina lata siedemdziesiąte
Korytarz jeszcze gorzej, przed drzwiami tłum zmęczonych rodziców i dzieci
tak skrzywdzone przez los, że pomyślałam co my tu robimy.
Okazuje się, że lekarz złote ręce, stworzył wokół siebie zespół młodych lekarzy
którym się chce, szkolą się za granicą, robią cuda, rodzice chwalą.
Pierwszy kontakt z lekarzem - sympatyczny, dość młody, otoczony młodymi lekarzami.
Powiedział "wada duża, ja cię zoperuję".
Wyznaczył pierwszy termin za 4 tygodnie z zastrzeżeniem, że jeśli trafi się "Rakowiec"
termin się zmieni.
Termin zmieniał się 3 razy. Nerwówa siedzenie na walizkach.
W sumie na operację czekaliśmy pół roku.
Operacja polega na całkowitym odcięciu szczęki górnej, wysunięciu jej do przodu.
Wycięciu ze szczęki dolnej fragmentów kości, skróceniu jej i skręceniu wszystkiego
przy pomocy blaszek i śrub, które zostają na stałe jeśli nie powodują dyskomfortu.
Cały zabieg jest wykonywany wewnątrz jamy ustnej. Na zewnątrz są tylko dwa
niewielkie cięcia na policzkach.
Po operacji zęby są na stałe zadrutowane i przez sześć tygodni jedzenie zmiksowane
przez słomkę lub podawane strzykawką.
Zejście opuchlizny ok. pół roku, całkowita rekonwalescencja ok. roku.
Ponieważ młody jest pełnoletni operacja będzie w Szpitalu miejskim dla dorosłych.
Wreszcie mamy termin, hotel dla mnie zamówiony, słomki, strzykawki zapakowane,
strach, przerażenie co my robimy?
Stawiliśmy się w poniedziałek na oddziale i pierwsze zaskoczenie.
Oddział wyremontowany, pokoje z łazienkami, czysto, pielęgniarki O.K.
Przychodzi anestezjolog, dwóch lekarzy prowadzi wywiad. Robią badania krwi.
We wtorek operacja, wzięli młodego o 8 rano powiedzieli, żeby przyjść o ok 12.

              

Siedziałam pod szpitalem i modliłam się do Wszechwiedzącego, żeby się tylko
obudził i widział to potem sobie poradzimy i będziemy się goić.
W pół do pierwszej stoję na korytarzu wiozą młodego, wybudzony, ale pół
przytomny.
I tu kolejne zaskoczenie pielęgniarki profesjonalne, młody przełożony na łóżko,
obłożony lodem, ciśnienie mierzone co piętnaście minut, dostaje morfinę,
pojawia się jakaś wysypka, lekarze biegają co chwilę oglądają, ja mogę tylko
siedzieć w nogach i trzymać dzieciaka za stopę.
Po dwóch - trzech godzinach młody otwiera oczy i co?
Pierwsze słowa to zrób mi zdjęcie.
Robię mu zdjęcie z profilu zmiana jest nie prawdopodobna, cała obawa
czy zaakceptuje swój nowy wygląd mija.
Na razie nie spuchł, działamy, zmieniam lód, pilnuje, żeby leżał wysoko.
Doktor Dowgierd przychodzi wieczorem pyta jak się czuje młody.
Zostawiam młodego siedzącego, przytomnego wracam do hotelu,
oczywiście nie śpię.
Rano o 7 jestem z powrotem, zaglądam do pokoju, a młody na nogach
w łazience myje zęby, nosz myślałam, że padnę.
Zadrutowali mu zęby, próbujemy jeść, dostaje zmiksowane jedzenie co dwie
godziny. Po operacji chudnie się nawet 15 kg.
Chodzi o to, żeby jeść i pić bo kość musi się zrastać.
Dalej okładamy lodem, pilnowaliśmy tego, może dlatego nie puchł tak bardzo.
Ja kursuje między szpitalem, a Biedronką kupuje różne przeciery dla niemowlaków.
W czwartek dowiadujemy się, że wypisują młodego - szok.
Myślałam, że będziemy ze dwa tygodnie w szpitalu.
Wspaniały dostaje zadanie, żeby narobić lodu na drogę i przyjeżdża po nas.
Za pięć dni mamy się zgłosić na zdjęcie szwów.
Wracamy powoli, żeby nie trzęsło. Jesteśmy w domu.
Pierwsza noc i jak okazało się jedyna ciężka, młody cierpi, ale nie bierze
leków przeciwbólowych. Dostaje antybiotyk w płynie.
Cały czas przykłada lód.
Ja szaleję z jedzeniem. Co dwa dni gotuje porządny rosół na kurze i wołowinie,
albo wywar z kurzych łapek.
Młody lubi jajecznicę, smażymy i miksujemy z rosołem, zupki dziecięce dolewamy
rosół miksujemy, obiad ziemniaki kotlet miksujemy z rosołem itd.
Wszystko trzeba jeszcze przecierać przez sitko, żeby przepchnąć przez zaciśnięte
zęby. Soki, jogurty, nutridrinki.
Młody trochę wkurzony bo gonię jeść co dwie godziny, ale schudł tylko 5 kg.
Sześć tygodni męki, przetrwaliśmy.
Kość się zrosła szczęka nieruchoma, a zdarza się że trzeba robić powtórkę
bo kość nie narasta i szczęka się rusza, dlatego jedzenie jest bardzo ważne.
Nie można oprzeć się tylko na jedzeniu dla dzieci jak nazwa mówi to jedzenie
przeznaczone jest dla dzieci, a nie dla dorosłego.
Dziewczyny często chcą jakby przy okazji schudnąć, to błąd kość potrzebuje
paliwa, żeby się zregenerować. Lekarz zwracał na to uwagę, młody miał przykaz
żeby przytyć przed operacją.
Pierwsze jedzenie po uwolnieniu szczęki McDonald's bo miękkie i przy drodze.
Młody poznaje co znaczy słowo "nirwana".
Powoli wraca czucie wewnątrz ust.
Młody dochodzi do siebie rewelacyjnie, jeszcze rehabilitacja odpłatna, ale krótka.
Reasumując.
Cały proces trwał dwa i pół roku.
Młody jest pół roku po operacji w grudniu będzie miał zdjęty aparat ortodontyczny.
Podszedł do całej sytuacji bardzo dojrzale, był dzielny wziął to na klatę i przetrwał.
Efekt operacji jest nieprawdopodobny.
Lepiej mówi, normalnie gryzie, wygląda super.
Zostało niepełne czucie przy prawym kąciku ust.
Po zdjęciu aparatu okaże się czy będzie potrzebny logopeda.
Czy warto było? Młody twierdzi, że tak, ja widzę, że tak.
Szczególne podziękowanie dla Pana Doktora Krzysztofa Dowgierda
z Olsztyna, całego zespołu operującego i opieki pooperacyjnej.
Przepraszam czytelników, których zanudziłam, ale jeśli chociaż jeden
młody człowiek poszukujący informacji o progenii tu trafi i skorzysta
z informacji to warto było.

6 komentarzy:

  1. super! dobrze że trafiliście na profesjonalny zespół..
    takich ludzi warto polecać bo placówka placówce nierówna
    Pozdrowionka dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak poszukiwałam informacji na temat progenii i lekarzy którzy
      się tym zajmują.
      Wydawało mi się, że mieszkam w dużym mieście i nie będzie to problem.
      Okazało się, że trzeba jechać do Olsztyna bo u nas jest tylko nowoczesny
      budynek, a to nie wystarczy i potrzebni są ludzie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Zawsze ludzie są najważniejsi - dobry specjalista i dobry organizator to skarb w dzisiejszych czasach. Nasz służba zdrowia nie tyle jest niedofinansowana co zle zarządzana. Dyrektorem szpitala wcale nie musi być lekarz tylko dobry zarządca.Wiadomości z zakresu medycyny dostanie od swoich lekarzy. W naszych szpitalach wiele bardzo drogiej aparatury marnuje się, bo zakupiono, ale nie ma kto tego obsługiwać i urządzenie stoi np. w piwnicy i...niszczeje. Poza tym zamawiając urządzenie nikt nie pomyślał o tym, że serwis musi wykonywać odpowiedni serwisant z uprawnieniami od producenta, a nie pan Władek "złota rączka" a części wymienne też muszą być oryginalne i są drogie- niestety.
    Wcale nie przynudziłaś, to ważna wiadomość i może się komuś naprawdę przydać. I wspaniale, że wszystko się tak pięknie goi i dziecko zadowolone. Ten maleńki niedowład może ustąpi po serii galwanizacji. Mnie wprawdzie nie zregenerował się nerw lewej struny głosowej, który miałam przecięty w trakcie operacji, ale to było w1967r i mikrochirurgia raczej była w powijakach, a poza tym "uciekałam im spod noża", więc się bardzo spieszyli by operacje skończyć i bym nie pogorszyła statystyki udanych operacji.
    Dobrze, że Młody jest takim rozważnym i mądrym człowiekiem.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Każda operacja to narkoza + nóż = ryzyko. Sama tego doświadczyłaś, nieraz nie ma wyjścia i trzeba. Najgorsze w decyzji o tym zabiegu było dla mnie to, że nie jest to operacja ratująca życie. A jak przeczytałam, że chłopak po operacji w Warszawie
    zmarł, zwyczajnie udusił się bo nie miał odpowiedniej opieki pooperacyjnej, to moja lampka czarnowidza włączyła się i nie chciała zgasnąć aż do finału.
    Dobrze było opisać to doświadczenie i trochę odreagować.
    Dzięki za zainteresowanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.W lutym jadę na 1 wizyte do p.Dowgierda ..w marcu zakladam aparat narazie na dolne zeby.Mam progenie i zgryz otwarty,boje sie cholernie tego wszystkiego.Bede miala aparat na ok 2lata i potem operacja!:( udaje przed wszystkimi ze jestem twarda ,ale na myśl ze cos pojdzie nie tak cala sie trzęsę.Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze poszło. Ważne jest dobre przygotowanie ortodontyczne do operacji, ale najważniejsze jest nastawienie psychiczne.
      Będzie dobrze.
      Pozdrawiam.

      Usuń