czwartek, 26 listopada 2015

Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie... cz.1

Trochę żyję na tym łez padole i jak każdy zmagam się ze skutkami
zdrowotnymi i estetycznymi życia.
Po latach zmagań i obserwacji czas na jakieś podsumowania.
Co jakiś czas napiszę coś w kwestii zdrowia i urody, wymądrzać się
nie będę bo jestem tylko trochę mądrzejsza niż byłam na początku świadomego
życia.
Odkąd pamiętam, miałam kłopoty z krwią. Chorowałam na anemię.
Od zawsze miałam za mało czerwonych krwinek i żelaza.
W latach sześćdziesiątych XX wieku krew do badań pobierali z palca
na szkiełko, a kłuli nie igłą tylko stalowym czymś podobnym do stalówki
z wiecznego pióra.
Nienawidziłam i bałam się.
Po każdym badaniu wychodziła anemia.
Łykałam żelazo "ascofer", brzuch bolał, protestował.
Kolejny pan profesor poradził tacie, żeby okradł bank i wysłał mnie na leczenie
do słynnej wtedy "Rabki".
Byłam przeraźliwie chuda i blada.
Ponieważ tata banku nie okradł, inny mądry lekarz poradził tuczenie dziecka
kaszą manną.
Codziennie rano babcia gotowała mi kaszę manną na gęsto i dziecko jadło.
Owszem przytyło z tuszą zmaga się do dziś, ale anemia jak była tak była.
W wieku młodzieńczym moje śniadania i kolacje to były kanapki i mleko.
Na moje szczęście nie jadło się u nas w domu ciast i ciasteczek.
Urodziłam trójkę dzieci na zastrzykach z żelaza.
Kłopoty trwały, doszła do tego lekka niedoczynność tarczycy.
Dopiero wtedy zaczęły się pokazywać różne teorie i książki dotyczące odżywiania.
Internetu jeszcze nie było.
Odżywianie zgodne z grupą krwi, Mąka czy męka?, Mleko ukryta trucizna.
Mleko uwielbiałam, niczym nie mogłam się napić, mleko prosto od krowy, zimne
z lodówki, ale jak poczytałam fakty do mnie przemówiły.
Jesteśmy jedynymi ssakami, które przedłużają swoje dzieciństwo pijąc mleko,
kotom mleko szkodzi, nie dajemy, ale sami dla "zdrowia" pijemy, promujemy i zalecamy .
Odstawiłam - Wspaniały nie lubi , młody nie może bo po mleku choruje.
Poczułam się jakby lepiej.
Kiedy zaczęły się kłopoty z tarczycą u mnie, a zaraz potem u najmłodszego potomka
zaczęłam drążyć temat.
Cała nasza rodzina co do jednego, ma grupę krwi Rh+0, krew łowców, więc raczej
mięso, a nie zboża (gluten).
Najstarszy potomek w dzieciństwie miał podejrzenie celiakii.
Badania choroby nie wykazały.
Pytałam lekarzy o gluten, jeśli badania nic nie wykazują nie ma sprawy.
Lekarze mnie ignorowali ja czytałam i eksperymentowałam.
Kiedy było ze mną już naprawdę niedobrze bo z powodu anemii pojawiły się lęki,
depresja, ciągłe osłabienie do tego tarczyca - trafiłam do naturopatki.
Rozmawiała ze mną trzy godziny i po raz pierwszy usłyszałam - odstawić gluten.
Niekoniecznie trzeba być chorym na celiakię, istnieje cos takiego jak
nadwrażliwość na gluten.
Gluten w mące to klej który powoduje, że ciasto się nie rozpada i ładnie rośnie.
Jak sprzątacie po wyrobieniu ciasta to to co zostaje na zmywaku klei się i ślimaczy
to właśnie gluten.
Gluten zlepia kosmki w jelicie i powoduje ich zanik, i przez to nie wchłaniają się
witaminy i mikroelementy, co powoduje min. choroby tarczycy, cukrzycę, anemię
i inne choroby spowodowane złym wchłanianiem substancji odżywczych.
Na początku przeszliśmy z najmłodszym na miesiąc na ortodoksyjna dietę b/glutenową
i zrobiliśmy wyniki na tarczycę - w normie.
Kiedy pokazałam wyniki lekarce nie mogła uwierzyć, ale ponieważ sama interesowała
się i wspomagała medycyną naturalną przyjęła do wiadomości i powiedziała, że
będzie czytać na temat.
Nie szaleję z dietą, ale zrezygnowałam z mąki wprost, panieruję w mące kukurydzianej,
zagęszczam sosy selerem,  mąką kukurydzianą.
Zupy jarzynową, ogórkową zagęszczam selerem i kaszą jaglaną.
Kupuję chleb bezglutenowy, albo od czasu do czasu żytni.
Piekę na mące bezglutenowej lub zwykłej z dodatkiem mąki kukurydzianej,
gryczanej, żytniej.
Nauczyliśmy się z najmłodszym rozpoznawać oznaki, że przesadziliśmy z glutenem
i raz na jakiś czas robimy dietę restrykcyjną, a cała reszta oprócz prababci
(nie reformowalna w kwestii chleba) razem z nami.
Prababcia jest typowym przykładem osoby chorej z winy jedzenia.
Całe życie uwielbiała jeść ciasta i chleb. Choruje na cukrzycę, tarczycę, nie wchłania
witaminy B12. Z powodu cukrzycy jest po wylewie i zawale.
Reasumując, nie jestem ortodoksem glutenowym ani mlecznym, ale ograniczam
gdzie się da.
Nie namawiam nikogo do rezygnacji z leczenia konwencjonalnego,
ale namawiam, do wsłuchiwania się w swoje ciało, i czytanie ze zrozumieniem.
Pewnie nieraz spotkam się z poglądem, że bzdury opowiadam i niema czegoś
takiego jak nadwrażliwość na gluten, ale mi to ograniczenie służy.

7 komentarzy:

  1. a ja Ci wierzę... i pomyślę o mące bezglutenowej do upieczenia chleba!
    dziękuję za to obrazowe wytłumaczenie działania glutenu... przemówiło do mnie!
    Serdeczności :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pieczenia chleba jest specjalna mąka b/glutenowa. Muszę przyznać, że próbowałam piec sama chleb b/glutenowy, ale nie wychodzi dobrze.
    Teraz kupuję, w wielu sklepach można dostać niezły chleb. Oczywiście jest
    droższy niż zwykły, ale my jemy niewiele chleba.
    Z mąki b/glutenowej chlebowej piekę pizzę, muffiny.
    Unikam zwykłej mąki tortowej i luksusowej bo one maja największą zawartość glutenu.
    Używam mąki wrocławskiej i żytniej. Na co dzień używam mąki kukurydzianej.
    świetnie się sprawdza do panierowania kotletów, ryby. Początki są trudne potem
    to już nawyk. Mamy o tyle łatwiej, że ja nie jestem wielką miłośniczką ciast, ciasteczek i jeśli już to piekę sama.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się poczułam lepiej,odstawiając słodycze i potrawy mączne.które bardzo lubię.I przy okazji schudłam.Ale teraz czasami nie mogę się oprzeć i od czasu do czasu sięgam po coś niezdrowego,niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cukier to następny temat. Nie wierzę w bardzo restrykcyjne diety, przerabiałam i zawsze przychodzi moment załamania.
      Lepiej ograniczać i zachować umiar w jedzeniu tego co nam szkodzi.
      W gruncie rzeczy nasz organizm daje znać kiedy przesadzamy.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Jestem na bezglutenie, nie piję mleka, ale piję kefir, nie jem surowizny, poza jabłkami.
    Choruję na Hashimoto, w młodości miałam usunięty jeden płat tarczycy. Dwa lata temu po serii antybiotyków (ostre zapalenie zatok +angina i niemal 40 stopni przez trzy tygodnie) dorobiłam się rzekomobłoniastego zapalenia jelit- stąd szlaban na surowiznę. Dochodzić do siebie mam przez 6 lat, bo metryka już nie ta.
    Teraz mam problemy, bo mi ocalałe przytarczyczki nawalają i mam złe przyswajanie wapnia.
    Ale tak ogólnie jest po japońsku- "jakotako". Zdrówka dla Ciebie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze miałam kłopot z trawieniem, źle znoszę surowe owoce i warzywa.
      Najlepiej się czuje jak jem wszystko gotowane, lubię kasze.
      Coraz więcej ludzi, szczególnie kobiet i to coraz młodszych ma problem z tarczycą. Dlaczego?
      Dziękuję za życzenia i nawzajem, dużo zdrowia dla Ciebie.

      Usuń
    2. Bo kiedyś, kiedyś nie było w powietrzu takiego skażenia jak teraz. I nie było rzekomo bezpiecznych elektrowni atomowych. I nie było żywności sterylizowanej UHT. Faceci też chorują, tyle tylko, że rzadziej się leczą, szybciej umierają i często schorzenie tarczycy wychodzi tylko przypadkiem, gdy się leczą z powodu serca lub płuc. Faceci to takie dziwne stwory, które cierpią niemiłosiernie z powodu kataru i kaszlu, ale zupełnie nie dostrzegają objawów różnych poważnych schorzeń.Mój z zawałem chodził najspokojniej w świecie do pracy łykając syropek, aspirynę , witaminę C i biseptol. Bo lekarka, która go badała, gdy zgłosił się, że go boli za mostkiem i męczy kaszel, rozpoznała zapalenie oskrzeli.
      Podejrzewam, że masz niedobór wit B12. Staraj się jeść dużo kwaszonek (najlepiej własnej produkcji)- zakwaszać można niemal wszystko. I spróbuj zrobić sobie przez miesiąc kurację preparatem Multilac. To synbiotyk (brany jako osłona przy antybiotyku), zawiera 9 różnych szczepów pożytecznych bakterii bytujących w naszych jelitach. Brałam go równo pół roku po tym zapaleniu jelit i ostatni test
      na szczelność jelit wykazał, że jest b.b. duża poprawa.
      Przepisy na zakwaszanie wszelakich warzyw i owoców znajdziesz w necie. Jedna z mleczarni w okolicy Gdańska wytwarza mleko o obniżonej zawartości laktozy, warto się dowiedzieć czy nie robi również z niego kefiru.
      Żeby podtrzymywać właściwą florę bakteryjną jelit dobrze jest wypijać 1/2 szklanki kefiru dziennie.
      Pokazały się w sprzedaży cornfleksy bezglutenowe Nestle , więc moje śniadanie to cornfleksy z kefirem.Polecam- naprawde jadalne.
      Miłego, ;)

      Usuń