wtorek, 3 listopada 2015

W następnym wcieleniu.....

Dla Anabell.
Kiedy mój najmłodszy potomek zaczął mówić,
rozmawialiśmy, że czegoś tam nie robi i wtedy
usłyszałam i zamarłam:
- mamo jak ja będę drugi raz żył to zrobię.
Potem nie raz słyszałam ten tekst, im był starszy
tym rzadziej to powtarzał.
Nie wiem dlaczego i skąd u trzyletniego dziecka taki tekst.
Może gdzieś podsłuchał i podchwycił?
Co prawda ja też mam takie powiedzenie, że coś tam zrobię,
albo będę miała w następnym wcieleniu.
Przypuszczam, że nawet gdyby usłyszał to moje powiedzenie
nie zrozumiałby pojęcia "w następnym wcieleniu".
Nie - on miał swoje powiedzenie i dość długo się go trzymał,
"jak się drugi raz urodzę".
Nigdy maluchowi nie tłumaczyłam, że może się drugi raz urodzić.
Drugie z moich doświadczeń to upadek z wysokiej drabiny na kafelkową
posadzkę.
Uderzyłam głową potężnie, chyba nie straciłam całkowicie przytomności,
ale zobaczyłam całkiem wyraźnie nieżyjącego tatę ubranego tak jak
chodził na co dzień, uśmiechnął się do mnie przez ramię, a ja pomyślałam:
- Jeszcze nie teraz.
Wylądowałam w szpitalu wstrząs mózgu i błędnika, głowa szyta.
Jakoś z tego wyszłam, dużo mleka piłam w dzieciństwie, więc czaszka
wytrzymała.
Lekarz, który opiekował się mamą Wspaniałego, która jest po wylewie
zapytał, czy mama mówi po niemiecku?
Wspaniały powiedział, że mama nie zna niemieckiego.
Lekarz twierdził, że mama majaczyła po niemiecku.
Mam przekonanie,że coś jest po drugiej stronie.
Ale świadomość, że istnieje reinkarnacja trochę mnie przeraża,
jak to znów to samo "życie - umieranie", znów to samo "życie - umieranie",
 znów to samo "życie - umieranie"....
Może dla naszego dobra nie pamiętamy poprzednich wcieleń?
O tym, że bierzemy udział w grze komputerowej "Wielkiego Programisty",
też myślałam.
Czy jesteśmy Simpsonami?
Czy Bogiem jest "Wielki Programista"?
                           Kiedy zaczynam myśleć o Bogu przypomina mi się scena z filmu
                                                                    "Faceci w czerni".
             


                                W skrytce na dworcu, mieszkała rasa obcych czcząca Kay'a. 

Wielu współczesnych fizyków zaczyna mówić, że jednak istnieje jakaś siła sprawcza,
a ponieważ nie ma nic pewnego na tej ziemi oprócz śmierci to lżej się żyje gdy
można westchnąć do kogoś? czegoś? co może pomoże przetrwać do następnego
lepszego wcielenia ?

2 komentarze:

  1. Wiele dzieci opowiada dziwne rzeczy i jeśli posłuchać tego z pełną uwagą to włosy stają na głowie z wrażenia. Mój wnuczek, w wieku lat 2,5 opowiadał, że mieszka ze swą córką i podawał nawet adres tego mieszkania, który oczywiście nie pokrywał się z jego prawdziwym adresem.
    Jednocześnie potrafił bezbłędnie podać swój prawdziwy adres. Wg niego córka była ładna i miała...21 zębów i ciemne włosy.
    Gdy kiedyś dojeżdżał ze swą mamą do placu ( przy którym mieszkał z tą córką)
    powiedział- zaraz ci pokażę, dom, w którym mieszkam. Takie opowieści snuł mniej więcej przez 6 miesięcy. Z pewnością nie były to opowieści wywołane brakiem towarzystwa rówieśników, bo od 10 mies. życia był w żłobku, a gdy skończył 2 lata i miesiąc dostał towarzystwo braciszka.
    Oj, miałaś dziewczyno fart- ja się panicznie boję wysokich drabin i...schodów.
    Co do schodów to wiem dlaczego- jako dziecko poniżej 4 roku życia bawiłam się ze starszymi dziećmi w skakanie ze schodów i raz wylądowałam na drzwiach mieszkania sąsiadki. Twarde były, bardzo nawet.
    Też wierzę, że ciało to tylko obudowa urządzenia, a mózg nie jest wcale głównym
    jego dysponentem. Zdarzyło mi się w życiu kilka dziwnych historii, które trudno w jakiś racjonalny sposób wytłumaczyć.
    Jeżeli istnieje Bóg, to z pewnością nie jest to to, co nam kościół wciska.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tą drabiną to głupota została ukarana, skutki odczuwam do dziś.
    Zagadka co jest po drugiej stronie chwilowo nie do jednoznacznego
    rozwiązania. Mnie gnębi jeszcze pytanie kto i w którym momencie
    obdarował człowieka samoświadomością i czy to jest dar czy przekleństwo?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń